poniedziałek, 16 września 2013

...nasze pierwsze spotkanie nie było planowane...

 
Wiecie, jak to jest z mieszkaniami z rynku wtórnego, kupujesz często razem z zawartością, która niekoniecznie odpowiada Twoim potrzebom i gustom. Pewni znajomi kupili mieszkanie kompletnie umeblowane. Jedyny problem polegał na tym, że meble należały do zamierzchłej epoki...
Nowi właściciele zdecydowali, że meble trzeba oddać albo wyrzucić...
Szafa duża, może Basia będzie chciała, zapytamy...
Przyjedź, zobacz...
Przyjechałam, zobaczyłam...Wśród wielu mebli na wysoki połysk trafiło się parę perełek...
- Wezmę szafę, te małe szafeczki nocne, półkę, parę szafek kuchennych, żyrandol...
- A ten?
- TEN nie...
Meble zostały przewiezione do  Babci J., upchane w komórce i zamknięte na klucz.
Po jakimś czasie pojechałam zabrać kilka z nich do Bogaczówki.
Otwieram komórkę, patrzę, a na samym szczycie piramidy meblowej stoi TEN. Ten, którego miało nie być. Stoi i patrzy na mnie tymi smętnymi zniszczonymi szufladami...
Choć nasze pierwsze spotkanie nie było planowane, spakowałam go do bagażnika...
Po dokładnych oględzinach, decyzja zapadła...do pieca. Był zbyt poniszczony, porysowany, poobijany gwoździami, nie było czego ratować...
Jednak coś kazało mi chwycić za opalarkę, po zdjęciu pierwszej warstwy ohydnej brązowej farby, moim oczom ukazało się piękne i bardzo jasne drewno, prawie białe. Już wiedziałam, że muszę opalać dalej... Efekt moich zmagań widać na zdjęciach poniżej:


"Pańcia dała mi nowe życie, a już czułem na swoich nogach ognie piekielne z kotła C.O. Znalazłem swoje miejsce na ziemi...Jestem Toaletką...w Bogaczówce...w Garderobie...Pańcia nawet uchwyty szuflad dobrała tak, żebym się ładnie z kinkietami komponował. No i mam kumpla Wczesnego Gierka, dobrze mi tu... "


Gałka z motywem wieńca


Uchwyt z motywem wieńca
















"KNOW-HOW"
A teraz kilka porad, jak można zrobić taką metamorfozę.
Po pierwsze trzeba zdjąć starą farbę, którą pokryty jest mebel. Z reguły jest to farba olejna, więc do wyboru mamy dwie metody: chemiczną i mechaniczną. Chemiczna jest droższa i śmierdząca, więc korzystam z niej tylko w uzasdnionych przypadkach. Tu nie było takiej konieczności, więc za pomocą opalarki elektrycznej i szpachelki zdjęłam prawie całą farbę. Należała do tych marzących i ciągliwych, więc na meblu pozostały jeszcze ślady. Następnie za pomocą szlifierki oscylacyjnej i grubego papieru ściernego, np. P36 usunęłam pozostałości po farbie i zeszlifowałam wstępnie powierzchnię drewnianą. Następnie drobniejszym papierem ściernym, np.220 wyszlifowałam wykańczająco mebel.
W pierwotnej koncepcji mebel miał być pomalowany białą kryjącą emalią do drewna i metalu. Jednak ze względu na ładne słoje drewna, które pokazały po oszlifowaniu, zdecydowałam się na użycie białego, nierozcieńczonego impregnatu, czyli tzw. bejcy. Fronty szuflad wykonane są z innego drewna, więc uzyskałam dośc ciekawy efekt białego mebla z szufladami w odcieniu pomarańczu. Na koniec pozostało uwieńczyć dzieło, wymieniając drewniane kołkowe gałki na uchyty w kolorze mosiądzu. Mają na sobie dekorację w postaci wieńca, który komponuje się z mosiężnymi kinkietami...bo diabeł tkwi w szczegółach...
W tej chwili mebelek oczekuje na grupowe lakierowanie lakierem bezbarwnym półpołysk.
Biały impregnat podkreśla słoje drewna

3 komentarze:

Zapraszam do komentowania i zadawania pytań