sobota, 31 grudnia 2022

Kuchnia na parterze

Odsłona piąta - ostatnia. Jak było, każdy widzi. Ile pracy, czasu i energii to kosztowało? Pierdyliard. Z czego jestem najbardziej zadowolona? Z tego, że udało się wkomponować "szczątki" kuchni kaflowej w nową zabudowę. Czy podjęłabym się tego wyzwania jeszcze raz? Oczywiście. Ile kwiatów jest w kuchni? Za mało, ale te zwisające z sufitu, to kwiaty, których szczepki wzięłam z kwietnika - opony u Babci Prababci Władzi. Rosną jak szalone. Chyba Babcia ich dogląda tam z góry.






























piątek, 30 grudnia 2022

Łazienka na pięterku

Ta łazienka była już w 2012 wyremontowana, ale jak to przy remontach bywa, ostał się jeden nieprzyklejony kafelek i dwie listwy niedocięte. Zatem wrzucenie dokumentacji fotograficznej na bloga odłożyłam na później. I tak nie wiedzieć kiedy, minęło 10 lat. Kafelka nadal brakuje, a ja przy okazji małego remonciku, chcę Wam pokazać jak to było onegdaj... 

 

A dlaczego mały remoncik? Bo komoda pod umywalkę już miała dość. A sama umywalka uderzana przez lata dotkliwie ceramicznymi kubkami moich dzieci miała dość po stokroć. Dlaczego dostawała kubkami? Bo poszła fama, że  w łazience woda jest najsmaczniejsza. Dziwna sprawa, bo filtry są w piwnicy, więc nie ma opcji, żeby akurat tam była najsmaczniejsza. Bzdura powtarzana latami, staje się prawdą, ale odkąd jest nowa umywalka, Szkodniki mają zakaz korzystania z tego zdroju w celach konsumpcyjnych.

 

Pod błękitnymi płytami odkryliśmy tynk na trzcinie. Och, jak Dziadek Nanusz z tą trzciną walczył... Pamiętam jak dziś. Wyszedł cały czarny jak nieboskie stworzenie. Potem już tylko hydraulika, elektryka, stelaże, wełna, płyty, glazura, gładź, farby, dodatki i... kwiaty. Ach, jak one lubią w tej łazience mieszkać.


Stan na dzień zakupu- rok 2009







2012

 



2022


 
 

Przed


I po


Przed


I po







 





środa, 28 grudnia 2022

U Mikołaja

"Lubię wracać, tam gdzie byłam..."

Jest takie magiczne miejsce, które warto odwiedzić w okresie świątecznym. Nieważne czy jest się dzieckiem, nastolatkiem czy dorosłym. Ba! Może się tam nawet zdarzyć, że dorosły zupełnie zdziecinnieje, a nastolatek odessie się od smartfona...


Fabryka bombek i Konsulat Świętego Mikołaja w Kętrzynie, bo o tym miejscu mowa, zabiera nas do krainy Mikołaja, elfów, bombek, Elzy, domków z piernika, karocy i koników. A wszystko obsypane solidną ilością brokatu.

Już Wam kiedyś wspominałam o tym miejscu, ale tam można jeździć co roku. Przemili ludzie, przepiękne bombki i przeklimatyczne miejsce. Każdy może wydmuchać własne bombki, udekorować je i zabrać do domu. Atrakcji na miejscu opisywać nie będę, bo jest ich mnóstwo. Pojedziecie, zobaczycie... Kilka sweet foteczek na zachętę.


P.S. Rezerwacje dla większych rodzin i grup warto zrobić online w październiku. Mniejsze ekipy mogą się wbijać "na Krzysia" telefonicznie danego dnia.