czwartek, 30 sierpnia 2018

Szakale na wakacjach

Kinga na ławce: Ja siedziłam tu.

 

Pan do Kingi: Masz pieska w domu?

Kinga: Nie.

Pan: A jakieś inne zwierzątko masz?

Kinga: Tak.

Pan: A jakie?

Kinga: Żyrafę.

 

Kinga idzie boso po szyszkach: Kłują mnie orzechy.

 

Kinga usłyszała gdakającą kurę: Kura śpiewa!

 

Wracamy znad jeziorka. Kinga: Pa pa woda...

Eryk: Mamo, ładnie pachniesz... Pachniesz jak róża.

Eryk o silnym wietrze: Czy to jest wichura trąbna?


Odprawa


Najgrzeczniejszy marynarz



Leśny śpioszek


Rodzinna jajecznica.


Fajny ten Tato...


Taki nie za miękki, nie za twardy...


Waza zupy na stołówce? My nie zjemy?


Waleria koniecznie chciała zwierzątko.

No to już ma. Nazywa się Szczurka.


Łucja złapała jakąś grubą rybę.


Mamo, czy tam można odpocząć?  (Chyba chciał się tam położyć.)


Był i "jastrzęp". Drogie Panie, proszę patrzeć na ptaka.


Zew natury!



Kiedy najstarsza uczy najmłodszą o robakach na ryby...


No i jak? Podobało się?


No to się uśmiechnij, Robaczku.


środa, 29 sierpnia 2018

Nowe życie

Dwa tygodnie temu rozpoczęłam resztę mojego życia.

 

Przestałam być chomikiem. Wyszłam z kółka i wolnym tempem spacerowicza podążyłam w zupełnie nowym kierunku. Innym niż zawsze kazało mi wychowanie i lata doświadczeń. Zupełnie na przekór dotychczasowemu sposobowi myślenia, że muszę, że trzeba, że inaczej zdechnę z głodu. Już nie muszę gonić. Goniłam 10 lat i już nie muszę. Teraz  będę lekko płynąć z falą. Z głową ponad wodą. Ale na pewno już nie pod prąd ani w dół wodospadu na wątłej tratwie. 

 

Teraz jest mój czas. Rozpoczynam resztę mojego życia- czas start!

A czy nowa filozofia zawodowa się sprawdzi, dam znać.  No chyba, że odetną mi internet z powodu niepłacenia rachunków. Wtedy nie dam. 

Pokażę Wam kilka migawek z leśną energią  i oczami, które z każdym dniem stają się coraz bardziej błękitne. To od patrzenia w niebo. I roziskrzone od patrzenia w gwiazdy.

 

Tam za zakrętem, są zupełnie nowe możliwości.


A tutaj dłonie, które zawsze pomogą trzymać ster.


Trochę historii z Barkasem w tle...




Widzisz tam za drzewami? To Kociołek.


Drzewa też potrafią stanąć na głowie...




A i nasze niebo czasem jest zupełnie gdzie indziej, niż myślimy...


Kociołek- wodne uroczysko głęboko, głęboko w lesie. Gdyby nie kompas...


"Moje oczy są nadal [niebieskie],
  w moim oknie wciąż kwitnie nadzieja, pełne światła są moje dłonie,
jeszcze wierzę w drugiego człowieka"



Tarzan Girl


Płynę... powoli...



"Iść, ciągle iść w stronę słońca"





A nocą...








Z kiełbasą na bogatości

 

 


Sosny nade mną kiwały koronami. Że będzie dobrze.










Barbaro, coś ty szelmo znowu odwaliła?




czwartek, 9 sierpnia 2018

Z życia czarownicy

Kiedy Czarownica pomyśli sobie, że w jej obrośniętych pajęczyną skarbach brakuje czerwonego emaliowanego dzbanka na kawę inkę, to wiedz, że wkrótce nastąpi COŚ.




 

W moim przypadku owo COŚ objawiło się zupełnie niewinnie, jako wiadomość od znajomej z dawnych lat. Czy mogłabym pomóc w wycenie lub sprzedaży kredensu i innych staroci? 

 

Świadoma zakazu meblowego od Czcigodnego Małżonka, wiedziałam, że kredens nie dla mnie. Ale w kredensie dzbanek. Czerwony. Nie wierzę. 

 

Cóż było robić... zapakowałam dobra ruchome w ilości sztuk czterech do auta i wyruszyłam tam, gdzie przez wiele lat prowadziły mnie ścieżki zawodowe, czyli za Rębiechowo. Ale nie wyglądało to jak poniedziałkowy powrót do pracy po trzytygodniowym urlopie. O nie, nie... wiedziałam, że czeka tam na mnie 'my precious'. Moja imienniczka przygotowała dla mnie niezły zestaw staroci, a podczas wycieczki po domu dokładała kolejne skarby, aż na podwórku urosła solidna kupka.

 

Nie muszę mówić, że w tak zwanym międzyczasie Szkodniki obżarły maliny i jeżyny. Jedzenie jest dla nich jak oddychanie. Nie można robić zbyt długich przerw...

 

Szybko okazało się, że bagażnik, w którym normalnie bym przewiozła trzy trupy, jest za mały. Zdawał się kurczyć w oczach a klapa kłapała marudnie i nie chciała się zamknąć. 

 

Dobrze że Kindzia ma krótkie nóżki... Upchałam w bagażniku, pod nogami, na półce. Rozważałam nawet, czy jeden Szkodnik nie mógłby wrócić pekaesem... Ale na szczęście żeśmy się wszyscy pomieścili, tylko kanka turlała się pod fotelem, umilając drogę melodyjnym skrzybotem.

 

 Część zdobyczy prezentuję poniżej:

 

Po kąpieli i polerce.





W kuchni piętrowej, ale niedługo zejdą piętro niżej.



Pomarańczowe bliźniaki.



A termos 700zł kosztował!

 


Przed myciem.


Przed praniem.





Konfiguracja wstępna.



Nareszcie kłódeczki mają odpowiednie miejsce.





Konfiguracja ostateczna. Czarownica na prawo.

I już Szkodniki mają do czego śliwki zbierać.