środa, 3 maja 2017

Nie ma takiej możliwości...

Podobnież receptą na udane małżeństwo jest dzielenie pasji. A jak nie da się podzielić, to trzeba się rozdzielić. Tym sposobem w środę Ona była w Lublinie, a On w sobotę w Lubinie.

 Jako że Barbara ma dobrze poustawiane priorytety i musi dużo jeść, żeby mieć takie ciało, zaczniemy od placka ziemniaczanego z sosem kurkowym...



Ośliniłam klawiaturę, więc przejdziemy do ciała. Ciała, które zawsze jest tam, gdzie być powinno. Tym razem podążyło za Startem Elbląg do Lublina.





Może i koszykowe, ale jakie trafne...



Ja nie wiem, dlaczego wszyscy tak się boją elbląskich kibiców, że najchętniej to by nas umieścili w kanciapie na szczotki za szatnią gości. I tym razem próbowano nas upchać za siatką koło dmuchanych zamków... Przecież my tacy grzeczni jesteśmy... A może to strach, że ta przyjezdna grupka z dalekiej północy znowu zakrzyczy resztę hali?



Nie chcieliśmy do kanciapy, to nam dali godne miejsce na trybunach, ale ochroniarz podszedł i lojalnie uprzedził, żebym schodząc z trybun zdjęła i schowała szalik. Że co? Jeszcze się nie zdarzyło, żeby ktoś do mnie podszedł wrogo nastawiony. A gdyby próbował zabrać szalik? Patrz: placek mocy ze zdjęcia nr 1.





Takie tam zabawy z koziołkiem


Czyż nie jest słodki? Niestety przyniósł szczęście gospodarzom...



Trzech  Mężów coś nie mogło się zdecydować na wyjazd do Lubina: jechać, nie jechać. Do ostatniej chwili nie mogli podjąć decyzji. W  końcu o 9:15 Barbara powiedziała: "miękkie faje". Nic nie działa tak motywująco na facetów jak "miękkie faje". O 9:45 byli w drodze.


Oj dana dana


Showtime


Takim kotletem to można nawet człowieka udusić, a Czcigodnej Małżonce nawet frytki nie przywiózł...


Niestety nie udało się pokonać lubińskiej bestii.

A co robimy po godzinach? Malujemy wespół w zespół.


Ileż to kilimetrów Ona i On musieli zjechać w poszukiwaniu zwycięstwa... 

Ok. 1900km. Może zaokrąglę do 1953... A zwycięstwo czekało tu na miejscu w Elblągu. Piękne, radosne, rasowe, przaśne i nieprzyzwoite zwycięstwo nad Vistalem Gdynia.

Nie ma takiej możliwości by nie było nas w przyszłości!


Fitnessik mówisz... Wiesz ile energii trzeba, żeby doprowadzić klaskacz do takiego  stanu?