niedziela, 16 września 2018

W pijalni i w puszczy 2/2

W puszczy było na poważnie. Ale ja tak długo nie umiem. Z puszczy udaliśmy się do pijalni. A tak konkretnie do Muzeum Piwowarstwa w Piotrkowie Trybunalskim. Ale zanim do muzeum, to oczywiście oględziny starego miasta.




Gałki lodowe robione szpachelką. Pyszności.


Fragment sklepiku piwnego. Piwosze mogą dostać oczopląsu. W sprzedaży są również piwne kosmetyki, np. piwna pianka do kąpieli.


Beczki  po Jacku Danielsie służą do przechowywania piwa Kord. Potem są wykorzystywane jeszcze do wina. Taki recycling alkoholowy.


Można wybrać opcję zwiedzania z degustacją trunków.To dopiero mędrzec musiał na to wpaść.


Pan Przewodnik ponad godzinę z pasją opowiadał o tym, jak powstaje piwo.



Muzealne gabloty. Aż szkoda...


Drabiny nie dali...


Słucha uważnie przewodnika i już kombinuje, gdzie w domu kadzie poustawiać...


Czy tylko ja to widzę? Bojam się.


Akcesoria do domowej produkcji piwa. No taki garnek, to ja bym gdzieś znalazła...


To jest sufit.


Chwytliwa nazwa dla mojej firmy?


A w Piotrkowie to oczywiście spotkanie z Piotrcovią. Czcigodny Małżonek uwielbia pozować do zdjęć.


Nagadują się...


Czas się żegnać z Piotrkowem. Polecam do zwiedzania.

 


W pijalni i w puszczy 1/2

Kiedy Babcia mówi, że weźmie wszystkie wnuki na ostatni tydzień wakacji, Ty się dwa razy nie zastanawiaj. Spakuj walizkę i Małżonka do bagażnika i jedź do puszczy, tam gdzie nie ma zasięgu. Zresztą związana i zakneblowana w trakcie zabawy w Indian i tak nie zadzwoni...



Puszcza Bolimowska wciągnęła mnie bez reszty w swą zieloność. Zassała, otuliła, przykryła, schowała. Cały czas pokazywała mi drogi i zakręty. A w czasie kiedy na nowo ustawiam swoje życie pokazała mi, że za każdym zakrętem może być tylko piękniej.  

 

Zapraszam Was na wycieczkę. Muzyczną wycieczkę po puszczy. Puszczy, która uspokaja i daje drogowskazy. Jeśli wiesz, że nie tędy droga, szukaj innej. Choćby pod górę i na czwarakach...

 

Znacie te zaczarowane melodie?

 


"A gdy wreszcie uda się własne zło pokonać,
żeby zawsze mieć przy sobie czyjeś ramiona."


"Ze świata czterech stron, z jarzębinowych dróg,
gdzie las spalony, wiatr zmęczony, noc i front,
gdzie nie zebrany plon, gdzie poczerniały głóg,
wstaje dzień."


"A droga długa jest,
nie wiadomo czy ma kres."


"Słuchać w pełnym słońcu, jak pulsuje ziemia
Uspokoić swoje serce, niczego już nie zmieniać."


"Do przejścia mam tak wiele lat
drogami, które ledwie znam.
Nim wpiszę je po stronie strat,
Swoją prawdę chciałbym znaleźć sam."


"Wyciągam dłonie do nieba
I czekam, czekam na znak
Widzę daleki horyzont
Na pewno dojdę, dojdę tam."


"Słońce przytuli nas do swych rąk.
I spójrz: ziemia aż ciężka od krwi,
znowu urodzi nam zboża łan,
złoty kurz."


"W drogę! Już na mnie czas!
Dokąd poniosą oczy ...
W drogę! Z bagażem zdarzeń,
Chociaż w kieszeni wiatr."


"Choć droga jest bez końca
Pozornie bez znaczenia
Mniemam, że mam powody
By drogi swej nie zmieniać."

"I tak będę szedł, choć drogi szmat
Choć z każdym dniem wciąż przybywa lat
Dopóki sił wystarcza by
Z tej ziemi pył zamienić w sny
A żeby śnić, ja muszę iść
Mą własną drogą."


"A droga kręta jest,
co dalej za zakrętem jest?"


"W końcu dojdziemy tam, dokąd zmierzamy,
Pomimo przeszkód które są przed nami."


"Jak co dnia do celu zmierzam własną drogą,
Obok mnie ludzie zajęci głównie sobą,
Kto mnie zna, wie, że ja mam ambitną duszę.
To, co chcę, nieodwołalnie dostać muszę."


"Nieważne ile czasu nam to zajmie,
Będziemy szli uparcie wciąż do przodu,
Nie patrząc na to co zostaje z tyłu,
Nie czując wokół przeraźliwego chłodu."


"Pomimo kłód rzucanych nam pod nogi,
Nie zawrócimy z raz wybranej drogi."


"Przyznam, że ciekawość bywa mi kompasem
Zdarza się, że z prostej drogi zboczę czasem."


"Za dzień, za dwa, za noc, za trzy, choć nie dziś,
za noc, za dzień, doczekasz się, wstanie świt."


"Wyczuć taką chwilę, w której kocha się życie
I móc w niej być stale, na wieczność w zachwycie."


"W pełnym słońcu dumnie, na własnych nogach
Może wtedy będzie można ujrzeć uśmiech Boga."


"Przejść wielką rzekę bez bólu i wyrzeczeń..."


"Tam gdzie się ziemia łączy z niebem,
Tam się zawsze jest człowiekiem,
Tam na pewno jest raj,
Więc idę, idę, idę tam."


"A gdyby się tym razem nie udało,
Za jakiś czas zbierzemy nowe siły,
Znajdziemy cel, którego wciąż szukamy,
Znajdziemy to, o czym ciągle śnimy."


czwartek, 6 września 2018

Produkcja w toku i włoski żentelmen

Matko, jak mi się chciało pić...

Ale zacznę od początku.

Pochodzę z Włoch. Wiadomo klasa sama w sobie. Nie jakaś tam chińska miernota.

 

Jak ja się w tej Polsce znalazłem, to ja nie wiem. Wiecie, ostry melanż był, poszedłem w tango a gdy się ocknąłem, to już jakaś pośredniczka mnie kurierowi przekazywała i coś o jakimś Elbingu mówiła. Nie znam, nie słyszałem. Na geografii nie było, czyli żadna stolyca europejska. Już wtedy mnie ostro suszyło, ale nikt się nie zlitował. Wrzucili na pakę i powieźli. Jeszcze mnie tą folią bąbelkową tak okręcili, że siódme poty ze mnie wychodziły. Podróż długo nie trwała, ale żem parę tych bąbelków z nudów wypstrykał. Poczułem, że mnie ktoś z auta wyciąga i jakaś Babeczka zaczęła mnie z tych foliaków odwijać. Od tych podrygów, aż mi się w pewnym momencie  niedobrze zrobiło. Szybciej kobieto. No w końcu jestem. Popatrzyłem na nią. Mamma Mia! No prima sort kobita! Taka grubsza, znaczy, że pierogi umie robić.  Calzone! Tak żem zgłodniał na tym kacu... No podawaj Bella Mia! 

 

Ja tu z sercem na dłoni, uśmiechem na ustach Buongiorno a ta Franca na mnie z mokrą szmatą! O no no, ciao, arivederci, ja sobie nie pozwolę... Kobieto, pić mi daj a nie mokrą szmatą....

 

 

Nawet nie zdążyłem zdania skończyć, kiedy mnie na łopatki rozłożyła. Każdą półeczkę oddzielnie.  Jaki ja się rozbity czułem. I jeszcze ten kac. Kac morderca.

 

 

Kobieto! Ty chora jesteś! Ja się tam już wczoraj myłem. Nie dotykaj! Jaka nachalna. 

 

Nawet mi się ta jej zaborczość zaczęła podobać, ale jak już mnie wyszorowała, po prostu znikła. Bella Donna wracaj!


Musimy już kończyć tą retrospekcję. Wracamy do tego, jak mi się chciało pić. Moje półki od miesięcy stały puste, ani grama alkoholu, ani jednej małej buteleczki, której zawartość mógłbym jednym szybkim ruchem wlać w siebie. Nic a nic. Aż do dziś...



Wróciła. Z naręczem. O tak, tak. Tu mi postaw. Tak jest dobrze. Jeszcze w trzecim rzędzie dołóż. Si, si, grazie. Mio Musa.

 


Italiano vero

Produkcja w toku


Jedną wisienkę się przyznam bez bicia, żem zjadła. Bo utkła w lejku. Petarda.





Decorazione


Skąd ja temu Gwiazdorowi 60 butelek wytrzasnę...

Podpowiem, że nie będzie to soczek dla dzieci.


Gdy usłyszałam pierwszy bąbelek, aż się rozczuliłam...


Ostro pracuje.

A gdy postanowiłam odstawić "wódę na jeden dzień", trafił się mały turniej strzelecki. Nie muszę mówić, jakie były nagrody za I miejsce (K)  i III miejsce (K+M)?