wtorek, 15 kwietnia 2014

Mrówczęta

Łucja z rana kręci nosem na wybraną przeze mnie spódniczkę:
- Ja chcę w rajstopkach latać...
- Łucja, ale nie może dziewczynka bez spódnicy biegać...
- Ja chcę być chłopcem!

Łucja poucza inne dzieci w Klubie Malucha Mrówka:
- Nie można biegać, (wspinając się na palce) można baletować.

Zasłyszana rozmowa Walerii i Łucji na temat wdzianego ubioru:
Waleria: "Ty, Łucja, jesteś na różowo, masz różowe rajstopy a ja mam niebieskie i o... taki rzucik zieloniasty."

Ł:"O porwałam nogę, no jak to mogłam."

Zaniepokojona Matka pyta: "Waleria, co robi Eryk?"
Waleria: "Bawi się... [słychać oddech ulgi Matki]...miotełką do sedesu."

W czasach kiedy Łucji zdarzały się jeszcze awarie majtkowe Matka powiedziała:
-"Łucja, ja sobie nie życzę, żebyś więcej sikała do łóżka. Jak trzeba wołać?"
- "Mamo, ja zrobiłam siusiu."

A Ojcu powiedziała tak:
-"Tato, jak spuścisz wodę z wanny, to tam na dnie są moje siki."

Tymczasem Rico:

Pewnego dnia przestanę ogarniać...


"Smacznego życzy firma UDŁAWSIĘ"

niedziela, 13 kwietnia 2014

Łycha

Łycha przyjechała do mnie z Gdyni… I myśli się ten, kto myśli, że jak łycha i z Gdyni, to z colą i lodem. Łycha była sama...samotna… No i kompletnie zielona w tych sprawach, a jakby tego było mało to jeszcze kwiecista. No nijak do kuchni ta łycha nie pasowała, gdyż zieloności w mej kuchni kompletnie brak. Ale drewniana była i stara i właściciela utraciła…Padła ofiarą sprezentowania i wpadła w moje niecne łapki, by szatkę nową przyodziać i przedmiotem w pełni użytkowym stać się. Oskrobałam ją deczko z tych kwiatków kurpiowskich, maznęłam na kolor, co się ‘babie lato’ zwie i dekupaż poczyniłam. I tak łycha z Gdyni utraciła swą rybacką wioskowość i stała się pełnoprawnym mieszkańcem Bogaczówki. Zakupiłam jeszcze w Biedzie ściereczki rzekomo z mikrofibry, wyprodukowane przez małą rasę i powiesiwszy je z wdziękiem i drapowaniem, dzieło zaczęłam podziwiać.
I kącik kuchenny różowości nabrał i te ściery, co to zawsze po podłodze się rozpełzały, dziwnym sposobem z grzejnika zwiewając, mają swoje miejsce i są poza zasięgiem małych oblepionych łapek, co by na przykład chciały nimi soczek rozlany na podłodze wycierać albo sedes wypolerować i do kuchni z powrotem odnieść.


Łycha z Gdyni, bez coli, bez lodu...


Szlachetny malunek


Pozbycie się szlachetnego malunku


No to chlap!


Jak to wysuszyć?!

Łycha po...



Łycha w kącie jako przedmiot w pełni użytkowy.



Jak się bardzo podoba, kliknij rewelka.
Jak się podoba, kliknij wporzo.
Jeśli się nie podoba, kliknij słabizna.
A jeśli uważasz, że łycha na posta nie zasłużyła,  kliknij nuuuda.