czwartek, 16 czerwca 2016

To nie ja





Jak Boga kocham, to nie ja! Pies musiał przywlec z podwórka...
- Basiu, Ty nie masz psa.
No to dzieci, na pewno dzieci! Znoszą  z podwórka różne śmieci, to i to przyniosły.


Doktor Barbara: Wyparcie jest jedną z metod radzenia sobie z miniporażką. Miniporażki w przypadku moich pacjentów to zjedzenie kilograma ciastek lub całej bombonierki na raz. Umysł człowieka poddanego odwykowi wypiera się i usuwa obrazy , w których wchłonął w ciągu jednego dnia przysługujące mu na miesiąc węglowodany. Moi pacjenci pytają mnie często jak sobie radzić z miniporażką. Otóż, najlepiej spakować wszystkie dowody do worka na śmieci, zawiązać szczelnie, wynieść do kontenera, rano śmieciarka zabierze. Nie ma dowodów, nie ma zbrodni.


Z pamiętnika kebabowego skrytożercy:


Kiedy patrzę w lustro, myślę: idealnie.
Kiedy staję na wadze, myślę: świnia [z tej wagi]. Szybko porządkuję myśli i stwierdzam, że mam bardzo ciężkie organy wewnętrzne.


Razu pewnego tak sobie pomyślałam, że jak z niej taka świnia, to ja ją centymetrem załatwię. I zaraz w te pędy sobie kluczowe obszary pomierzyłam.
Obwód głowy, nadgarstek i przestrzenie między palcami. Wszystko w normie.


Leżę. Podgardle też leży.


Ćwiczę... potęgę podświadomości bardzo intensywnie myśląc: "chudnij, chudnij".


Piję chińską herbatę z kłączem pochrzynu, liściem malwy i owocem głogu W smaku przypomina idealnie zaparzonego angielskiego kalosza, ale po 6 szklance jest mi już wszystko jedno.


Kiedy chodzę po drewnianej  podłodze w korytarzu na pięterku skrzypi z politowaniem, ale ostatnio jakby mniej...Albo się do mnie przyzwyczaiła, albo ... 


W niedzielę zrobiłam 3 kursy po 8km. Jadę i myślę, co mnie tak ciężko? Paczę ja w dół i z miejsca mi się przypomina, że ja przecież czwórkę dzieci urodziłam i mnie po tych dzieciach została sakiewka i jak jadę na rowerze, to ona mi leży na kolanach. Dlatego tak ciężko. Zanotowałam w pamięci: pozbyć się sakiewki.


Kiedy jadę na bicyclu wyprzedzają mnie żylaste staruszki. Największy wstyd jak jadą młodzi. To ja wtedy zwalniam i bardzo intensywnie przyglądam się krowom na polu. Jakaś niesłychanie ciekawa odmiana ... taka niespotykana... czarno-biała.


Ostatnio schylając się po coś ze stękiem, zobaczyłam nad kolanem mięśń. Nie żaden tam bicek ani triceratops ale zwyczajny mały, rowerowy mięśń nadkolanowy. I błoga radość spłynęła na serce me i kolana, bo teraz to już mam i masę i rzeźbę.

2 komentarze:

  1. Mozna poszukac jeszcze jakiejs wystajacej kosci np. Obojczyka przy odpowiedniej pozie :D albo chociaz piesc. Jak wystaje to jest w porzadku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem pokojowo nastawiona, więc lepszy ten obojczyk. Poszukam. Jak znajdę, na pewno dam znać. Pozdrawiam ciepło:)

      Usuń

Zapraszam do komentowania i zadawania pytań