środa, 22 czerwca 2016

Aleja brzozowa

"4 lutego 2016 roku doszło do sensacyjnego wydarzenia na polu bogaczewskim. Grupa mężczyzn w bluzach z kapturami dokonała zuchwałej napaści na okoliczne drzewa. Napastnicy byli wyposażeni w piły z długimi prowadnicami i sznury. Zniszczeniu uległo 13 leciwych brzóz. Grupa po wykonaniu zadania ulotniła się błyskawicznie,  nie pozostawiając po sobie żadnego bałaganu."


Do Bogaczówki z głównej drogi prowadziła aleja brzozowa. Bardzo stara. Tak stara, że brzozy już puste w środku były. Ktoś je ratował betonem, ale nadal stanowiły ryzyko dla samego domu, linii napowietrznej i dla nas. Cóż było robić? Mimo sentymentu podjęliśmy  decyzję o wycince.


Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić... Zaczęłam poszukiwania chętnych i o dziwo szczęście dopisało. Znalazłam wspaniałą ekipę cyrkowców-akrobatów, którzy szybko, sprawnie i po taniości wyciachali "brzózki". Ba, żeby tylko wyciachali...oprócz tego zwieźli, popiłowali, posortowali drewno według średnicy, gałęzie złożyli osobno a na koniec odkurzyli chodnik z trocin. Dżizas! Skąd się biorą tacy ludzie??
Chyba spadają z nieba...


Nachwalić się nie mogę i dobrego słowa żałować nie będę. Respect, estime i Wertschätzung po wsze czasy.


Wszystkim Zielonym od razu mówię, żeby nie szlochali. Na miejscu brzóz już rosną młode jarzębinki.


A że mi też ciężko się było rozstać ze starymi drzewami, zostawiłam sobie 2 zwariowane pamiątki. Kto wariatowi zabroni?
















2 komentarze:

  1. Rewelacyjne gniazdo !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Made by nature :) Co przechodzę korytarzem, to głowę obracam i zerkam na nie :)

      Usuń

Zapraszam do komentowania i zadawania pytań