sobota, 10 października 2020

Wszystkie drogi prowadzą do...

Tęsknię za wolnością. Tą, którą miałam jeszcze rok temu. Tą, której namiastkę dostałam w wakacje. Bez burki, bez pandemii, bez covida. Rzygam już tymi słowami. Chcę, żeby było, tak jak było i żebym nie musiała mówić, że ''kiedyś to było''.



Nie żałuję żadnego z tych 4000 przejechanych wakacyjnych kilometrów. Każdy z nich był kilometrem z wiatrem we włosach, w słońcu i w deszczu, z wolnością w głowie.  I każdy z nich będzie przypominał, że jeszcze będzie normalnie, a koronę to będę miała na głowie tylko na urodziny i karnawał. 



W sierpniu był Lublin, we wrześniu Zamość i gdy tak patrzę na mapę, to widzę, że Opatrzność podprowadza mnie coraz bliżej, do miejsca, gdzie miałam być już dwa lata temu i rok temu i w tym roku i ciągle coś staje mi na drodze. Na Białoruś, do Brześcia, do twierdzy, po zdjęcia dla Dziadka- Pradziadka.  95-te urodziny Dziadka Henryka  tuż tuż, a ja nie mogę zrealizować prezentu, którym miał być album z fotografiami Dziadka, gdy był dzieckiem i mieszkał w twierdzy, zestawionymi ze zdjęciami jego najstarszego wnuka w Brześciu współcześnie.

 

A kysz wirusie! Bo ja muszę w drogę...

 




czwartek, 8 października 2020

Wrześniowy Zamość

Zamość- matko, jakie to piękne miasto. Ja słyszałam, że jest piękne, ale i tak byłam zaskoczona. Takie równiutkie jak od linijki. Jan Zamoyski zlecił zaprojektowanie miasta architektowi Bernardo Morando, który miał zrealizować koncepcję miasta idealnego. Udało mu się. 
Zapraszam na wycieczkę.
 










Kamienice ormiańskie mają swoje nazwy. Żółta to  kamienica pod Madonną- jest na niej płaskorzeźba Madonny, depczącej smoka. Niebieska to kamienica Pod Małżeństwem lub Szafirowa. Czerwona to kamienica Pod Aniołem lub Pod Lwami.



Schody wachlarzowe z XVIIIw. I ja z XXIw.


Ratusz z 52-metrową wieżą zegarową.




Można zadzwonić do Piłsudskiego.



Rynek Wielki ma 100m x 100m









"Padwa Północy", "miasto arkad", "perła renesansu"-wszystkie te nazwy jak najbardziej prawdziwe.






Dzuke lawasz mecz horowac. Pstrąg pieczony w lawaszu z estragonem. Kuchnia ormiańska znowu skradła nasze serca. W zasadzie to by można było w domu przygotować...


Zamość ma swojego ducha- posądzoną o czary Nieszczęsną Katarzynę, która w białej pelerynie przemyka podcieniami wokół rynku. Osobiście nie spotkałam...




Zamojskie stare miasto w 1992 zostało wpisane na listę Światowego Dziedzictwa Unesco.







Nadszaniec bastionu VII. Widzicie armaty?








Drożdżówka z kaszą. Ja się Pani dopytałam, bo jeszcze miałam nadzieję, że z kaszą manną. Ale nie... Z gryczaną. Następnym razem może się odważę.


Tutaj sprzedają to ciekawe pieczywo.




Co ciekawe hejnał z ratusza jako jedyny na świecie jest wygrywany tylko na trzy strony. Podobno dlatego, że Zamoyski nie przepadał za leżącym na zachodzie Krakowem.



Białe cudeńko do mnie przyszło. Nawiasem mówiąc w Zamościu została wyhodowana specjalna rasa gołębi zamojskich- krzyżówka gołębia gatunku irańskiego sprowadzonego przez Jana Zamoyskiego  z lokalną odmianą.






Husqvarna wypatrzona przez okno zakładu krawieckiego.





Przywożenie chlebów z różnych zakątków to już jakaś tradycja. 


To jest cebularz zamojski. Że z cebulą to rozumiem, ale że z makiem...


Pamiętacie z dzieciństwa te mini ciasteczka? No i klasyka- Bieszczadzkie Suchary