poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Nad fiordem 2

Jak wybrać kilkadziesiąt z kilkuset... Odwieczny dylemat i ból, że nie można wszystkich wrzucić.

Wszystkim, którym ciężko w poniedziałek, dedykuję te piękne widoczki. I już planuję następną wyprawę, która mnie trochę przeraża, bo będzie najważniejszą w moim życiu. Powrót do przeszłości. Szczegóły wkrótce.


Czubek na czubku





"Murder in the red barn" Toma Waitsa ze specjalną dedykacją dla Małżonka.



No i zaraziłam się znowu...











Kraina sierściuchów.













Czas powrotu...


Nad fiordem 1

Zaczęło się jak zawsze od komplikacji paszportowo-dowodowych. Jakieś fatum od lat wisi nad moją rodziną. Oczywiście z wyprzedzeniem złożyłam wniosek o dowód dla mnie i Walerii, ale z powodu wprowadzania nowej platformy urzędowej, procedura się znacznie wydłużyła i dowód Walerii miał przyjść w dniu odlotu a mój dwa dni wcześniej. Dzwoniłam, pytałam, nie ma, ale Pani chyba usłyszała tą skamlącą nutę w moim głosie... Kiedy już rozważałam na poważnie odwołanie lotu, dzień przed planowaną wycieczką zadzwonił telefon. Jeden dowód jest! Walerii!! Ufff. A mój utknął, został cofnięty, źle zrobiony, nie ma i nie ma co czekać. 

 

Pozostało ostatnie koło ratunkowe- paszport. Hmmmm, taaaak, paszport odłożyłam chyba do tego sekretarzyka, co się w nim klucz złamał i nie można otworzyć. Podeszłam z pacą i młotkiem, obróciłam go, podważyłam i tłukąc niemiłosiernie młotkiem, oderwałam mu plecy. Zagrzebałam pazurą. Nie ma. No to pozostaje jeden z kartonów z pamiątkami. Nie muszę Wam mówić, ile tych kartonów posiadam... Szukam, szukam, jest! Ale chwila, jakiś pocięty. Ki diabeł! A to stary paszport mojej siostry. Szukam dalej. Wspinam się na szafę, uchylam wieczko. Jest! Jedziemy obie! A co żeśmy zobaczyły, pokazuję Wam.

 


Mamo, ta wycieczka już by się mogła skończyć. Sam lot jest taki super, że ja już nie potrzebuję innych atrakcji.





Dom nad tunelem.





Czytacielem się jest zawsze, nawet za granicą.


Paske Marsipan



Creepy...