sobota, 10 października 2020

Wszystkie drogi prowadzą do...

Tęsknię za wolnością. Tą, którą miałam jeszcze rok temu. Tą, której namiastkę dostałam w wakacje. Bez burki, bez pandemii, bez covida. Rzygam już tymi słowami. Chcę, żeby było, tak jak było i żebym nie musiała mówić, że ''kiedyś to było''.



Nie żałuję żadnego z tych 4000 przejechanych wakacyjnych kilometrów. Każdy z nich był kilometrem z wiatrem we włosach, w słońcu i w deszczu, z wolnością w głowie.  I każdy z nich będzie przypominał, że jeszcze będzie normalnie, a koronę to będę miała na głowie tylko na urodziny i karnawał. 



W sierpniu był Lublin, we wrześniu Zamość i gdy tak patrzę na mapę, to widzę, że Opatrzność podprowadza mnie coraz bliżej, do miejsca, gdzie miałam być już dwa lata temu i rok temu i w tym roku i ciągle coś staje mi na drodze. Na Białoruś, do Brześcia, do twierdzy, po zdjęcia dla Dziadka- Pradziadka.  95-te urodziny Dziadka Henryka  tuż tuż, a ja nie mogę zrealizować prezentu, którym miał być album z fotografiami Dziadka, gdy był dzieckiem i mieszkał w twierdzy, zestawionymi ze zdjęciami jego najstarszego wnuka w Brześciu współcześnie.

 

A kysz wirusie! Bo ja muszę w drogę...

 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania i zadawania pytań