niedziela, 5 czerwca 2016

75 dni bez kebaba

Z pamiętnika kebabowego skrytożercy:


To już ponad 75 dni bez kebaba. Trawa jest może trochę mniej zielona i niebo mniej błękitne, ale żyję... "widać można żyć bez powietrza".
Waga pokazuje mniej o 16 kg, ale nadal złowrogo stęka, gdy na nią staję. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że podaje wynik w funtach. Świnia jedna.


Z dobrych wiadomości to ostatnio wyczułam u siebie kość biodrową. Jest! Pod warstwą... puchu, ale jest!


Piję modżajto niskobudżetowe. Bez brązowego cukru, bez alko, bez niczego... do niczego.


Nadal  jeżdżę na bicyklu. Do stadniny i z powrotem. Popatrzę relaksacyjnie na konie jak są, jak nie ma, to powącham obornik i wracam. Dystans 8 km pokonuję w trzydzieści parę minut. Nie jest to może spektakularny wynik, ale już przynajmniej nie wyprzedzają mnie piechurzy.


Leżę. Trawa rośnie, kiwi rośnie, włosy na nogach rosną a ja maleję...


"Doktor Barbaro, od ponad dwóch miesięcy jestem na odwyku kebabowym, idzie mi całkiem nieźle, no może poza paroma incydentami z lizaniem szklanej witryny w Kebabowni... Mam pytanie: jak żyć bez majonezu? Od dziecka go uwielbiam, np. jajka z majonezem. Właściwie to jajka były zawsze dodatkiem do majonezu,  pretekstem i usprawiedliwieniem, coś jak zdrowotny migdał w Rafaelku."


"Droga  Basiu, niezmiernie się cieszę, że podjęłaś walkę. Jestem przy Tobie w tych trudnych chwilach, szczególnie wtedy, gdy masz drgawki poodstawienne. Jeśli chodzi o majonez, mam dla Ciebie słowo- klucz: RÓWNOWAGA.  Ona pomoże oczyścić Twój umysł i ciało. Specjalnie dla Ciebie przygotowałam łamigłówkę:


Znajdź 10 różnic.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania i zadawania pytań