niedziela, 22 marca 2020

Czasu nie da się zatrzymać

Zacznę wesoło a skończę z refleksją.

Krótkie wprowadzenie: mój Ojc jest chomikiem, podobnie jak ja, z tym, że jego pasja dotyczy zegarów a nie wszystkiego, co stare. Jego pokój cały jest obwieszony i obstawiony zegarami. Cyk cyk, bim bam, tik tak, tyk tyk. Istna kakofonia. Nie wiedzieć czemu Szkodniki- niemowlaki uwielbiały tam spać i o dziwo żadne wybijanie 12:00 im nie przeszkadzało. Macie już pewne wyobrażenie tego tykającego pokoju, więc wracam do meritum. Jesienią byłam u Rodziców w odwiedzinkach, popijałam sobie spokojnie kawę, kiedy przyszedł Ojc i zadał pytanie. Dodam, że było to dokładnie 27 października. No więc, ja piję, a on z dumą i zachwytem w oczach jakby mi ofiarowywał Arkę Przymierza albo  Bursztynową Komnatę pyta, czy nie chcę jego zegarów poprzestawiać na czas zimowy. O Cie Florek! Aż mi kawa nosem i uszami poszła. Nie chcę sobie nawet wyobrażać, ile roboczogodzin by mi zajęło ustawienie i wyregulowanie tego wszystkiego...

 

U siebie mam zatem zegary głównie niechodzące. A nawet jeśli chciałyby pochodzić, to ich nie nakręcam lub nie wymieniam baterii.

 

Przedstawiam kilka Staruszków, które niedawno dzięki drugiej Basi zamieszkały w Bogaczówce.

 






Takie plecki mi się z dzieciństwem kojarzą


Mera- Poltik- łódzki zakład, istniejący od 1945, specjalizuje się w mechanizmach zegarowych i przyrządach pomiarowych dla motoryzacji.


Radziecki MIR z charakterystycznym gołąbkiem pokoju na tarczy.


Timex produkcji polskiej- Luminous- świecący w ciemności.

Radziecki Jantar. 

Wiecie, że pierwszy budzik- zegar wodny (działający na zasadzie powietrza uchodzącego z czajnika z gwizdkiem) powstał w Grecji w 400 p.n.e.?



A przy okazji chwila refleksji nad czasem, którego nie da się zatrzymać. Ile razy w ostatnim roku powiedziałaś/eś "nie  mam czasu" i pominąłeś coś istotnego- spotkanie z rodzinką, kawkę z przyjaciółką, wyjście z kumplami? Zawsze powtarzam, że czasu wszyscy mamy tyle samo. Teraz przez panującą zarazę i chciałoby się i jest czas na spotkania, ale nie można. Ja wykorzystałam swój czas maksymalnie, zapraszając przy każdej okazji i bez okazji rodzinę, bliższą i trochę dalszą, ale też mi bliską, przyjaciół, znajomych, kolegów, współpracowników. Bogaczówka tętniła życiem i teraz kiedy jest nas zaledwie sześcioro plus szczur, mam co wspominać i mogę cieszyć się przeszłymi ekscesami w "Vegas". Pamiętajcie o tym, kiedy świat wróci do normalności, żeby dobrze i na nowo poukładać priorytety i znaleźć czas dla ludzi.

2 komentarze:

Zapraszam do komentowania i zadawania pytań