czwartek, 24 marca 2016

Leśne półki

Zamarzyły mi się leśne półki... takie, żeby szorstkie były, sękate i z korą. Udałam się do brata - leśnego człowieka i grzecznie zapytuję czy dechę takową posiada, która by moim wymaganiom sprostała. Mówi, że ma, że w garażu... Udalimy się tam w te pędy i patrzę...jest! Decha jak ta lala, idealna. W szorstkości swej wybujała, sekatością grzesząca, korą solidnie pokryta... Chciałoby się powiedzieć fantastique! Brat ją zaraz w pół piłą potraktował całkiem bez litości. Ja do auta chyłkiem zapakowałam i do Bogaczówki powiozłam.


Poddałam zabiegom upiększająco- wygładzającym. Czcigodny Małżonek otwory przygotował i półki leśne w Siwym Pokoju zawisły. Garść dodatków, facjaty rodzinne na sznurku do prania i już mogę się w następny kąt Bogaczówki przenieść i dumać czym ręce niespokojne zająć.


Dechy bratowe


Pierwsze przymiarki


Drugie przymiarki







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania i zadawania pytań