wtorek, 8 stycznia 2019

Przypadkiem spełniłam marzenie

Dziś Wam opowiem, jak przypadkiem spełniłam marzenie. Chciałam odstawić groszek konserwowy, a przynajmniej mocno ograniczyć jego spożycie. Najłatwiej zastąpić byłoby go rybą po grecku. Udałam się więc wczoraj do sklepu, gdzie już uprzednio ją kupowałam. I nie wiem, gdzie popełniłam błąd... Powiedziałam po prostu: Poproszę opakowanie ryby po grecku. Pani poszła na zaplecze, ale jeszcze mnie to nie zdziwiło, bo czasami przynoszą z zaplecza. Zdziwiło mnie, jak zaczęła tarować puste wiadro. 

 

Ja wiem, że już wtedy powinnam wyjaśnić nieporozumienie, że nie wiadro, tylko to małe pudełeczko. Nie 3 kilogramy, ale 300 gramów. Ale nie zrobiłam tego... Przypomniało mi się jak poprzednim razem kupiłam trzy pudełeczka, czyli ok. 1 kg i zjadłyśmy to z Kingą w 24 godziny. Przypomniało mi się też, że myślałam sobie wtedy, jak wspaniale byłoby kupić kiedyś całe wiadro i pożreć bez limitów. 

 

Ja nie wiem co mnie zdradziło, skąd ekspedientka wiedziała, że moim najskrytszym marzeniem jest posiadanie całego wiadra ryby po grecku. Czy ona kojarzyła mnie z poprzednich zakupów i czytała moje myśli, czy widziała mój błysk w oku na widok tej rybki, czy zdradził mnie dyskretny ślinotok? Tego się już nie dowiem. Wiem natomiast, że stałam się szczęśliwą posiadaczką trzech kilogramów ryby po grecku (w tym momencie już trochę mniej) i niechcący spełniłam marzenie.

 

Wnioski do Pierdołoterapii: czasami do spełnienia marzenia potrzeba drugiego człowieka.

 

Pozdrawia Królowa Przypałów i od wczoraj również Królowa Ryby Po Grecku.


No to zaczynamy...


Przy okazji przesyłam trochę pozytywnych leśnych zimowych wibracji.



Niebo jak latem


Uważny obserwator dostrzeże latarnię Stilo.

W ten weekend łącznie 18 godzin w lesie. Rybka będzie smakować.


2 komentarze:

  1. Ja na szczęście mam w domu takiego Ktosia, który robi świetną rybę po grecku na kilogramy i nawet nie trzeba mocno gp prosić. Anioł nie mąż :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawdziwy skarb :-) Mój robi świetne naleśniki, ale zazwyczaj łapię się tylko na ostatniego, bo Szkodniki zjedzą każdą ilość...

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania i zadawania pytań