piątek, 13 maja 2016

Malborska

Post ze specjalną dedykacją dla p. Kasi i p. Mileny, bo jaskółki ćwierkały, że tęsknią i się martwią. A od zmartwień to się zmarszczki robią, więc ja czasu nie mitrężąc, publikuję Malborską.


Przyjechała z "Malborga". A jak z Malborga to od razu wiadomo, że zabytkowa i żaden Hrabia w niej barchanów nie musiał trzymać, żeby status zabytkowej zyskała. Solidna i sporych rozmiarów. Dużo moich barchanów pomieści.


W Malborgu eksmisję z mieszkania dostała, z przyznanym lokum zastępczym pod wiatą. Znajoma O., świadoma mego zboczenia, cynka dała, że jest taka oto do pobrania. Pozostało jedynie namówić Stare... tfu Czcigodnego Małżonka. Jak wiadomo, najważniejsza jest kolejność...Najpierw z  wielkim zainteresowaniem pytasz o czelendż kapy i puchary oraz terminarz rozgrywek i wyjazdów, a kiedy  już Mąż popłynie z nurtem i widzi siebie na trybunach z szalikiem gdzieś w środku Polski, od razu atakujesz, dodając jakby ciszej i mimochodem, że mebelek jest do odebrania, że malutki i że blisko...


I oto recepta na udane małżeństwo: ON w Lublinie zagrzewa  drużynę do walki, ONA w Elblągu podziwia mebelek i rozmyśla, co do niego włoży i gdzie ustawi. Bo mimo, że jedność stanowią, każde z osobna musi mieć przestrzeń dla swojego bzika.


Czcigodny Małżonek wieczorową porą po nią się udał, nie pewien czy fura podoła. Co prawda, Passerati już drzwi 200x90cm przewoziło, ale jednak komoda tłuściejsza...


Wpakowali owszem, ale nogę musieli biedaczce urwać, by swe wdzięki w Passerati pomieściła. I gdy żeśmy ją wystawili z godnością się prezentowała, choć widziałam, że lekko kuleje.
Żadna bieda, nogę się doszyje...


Małżonek  orzekł, że taka mu się podoba i żeby nie malować. A dobra żona męża słucha, to tylko pierdółków i duperelków nastawiałam.


W garderobie





Takie majty to tylko koledzy z pracy koleżankom mogą kupić na Dzień Kobiet. Pozdro  dla Arbeit Ekipy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania i zadawania pytań