niedziela, 27 grudnia 2015

Dach w dechę

A kiedy stopy domowe osuszone zostały i zaizolowane, przyszedł czas na czapkę dachową. Wiadomo, najważniejsze stopy i głowa. We wrześniu roku pańskiego 2014 dach został przełożony i odświeżony.
Oryginalna dachówka holenderka, nowe łaty i deskowanie, nowiuśkie gąsiory i tak dach formę elegancką przybrał i pięknym został uczyniony przez firmę zewnętrzną, gdyż żadne z nas nie czuło się na siłach, by akrobatykę na dachu uprawiać. Ja to bym nawet się i poczuwała, ale z wiekiem lęku wysokości nabrałam. Taka przypadłość...

W trakcie remontu dachu, jeden istotny BRAK się przypomniał....
Brakiem była ozdobna kula ze szpikulcem, co ją kiedyś Rusek zbłąkanym pociskiem musiał strącić. I tu z pomocą przyszedł inż. Cz...ski. Ozdobę lotem błyskawicy zaprojektował i wykonał, za co niech mu Bóg w dzieciach sowicie wynagrodzi, gdyż one skarbem narodów są.

A jedna z dwóch dekoracji pozostałych na dachu faktyczne otwory po kulach miała. Oj musiała być impreza, gdy towarzysze na zachód szli...Grunt, że teraz już 3 ozdoby na dachu się pysznią i Bogaczówkę dekorują.

I tylko jedna boleść została, bo dach otworu zastał pozbawiony w kanciapie za łazienką, w której to kanciapie jak już będę obleśnie bogatym inżynierem saunę zamierzam poczynić, by stare kości wygrzewać.
Otwór ów strategicznie znaczenie miał dla ptasiej gawiedzi, która ochoczo posiłków się domagała, siedząc w gniazdach pod dachówką i świergotem swym żywot umilała. Teraz na wiosnę nie wystarczy głowy do kanciapy włożyć, by ptasiego śpiewu posłuchać a trzeba będzie na dwór wyjść lub youtube odpalić.
















Gdy stopy i czapka już ukończone, pozostało wiosenną porą facjatę zliftingować. Głowa ma zatem przez najbliższe tygodnie bardzo zajęta doborem kolorystyki będzie...

2 komentarze:

Zapraszam do komentowania i zadawania pytań