wtorek, 27 maja 2014

Łucja Nożycoręka



Razu pewnego, porą popołudniowo-wieczorną na kanapie znaleziono włos...włos to mało powiedziane, kosmyk, pukiel też za mało... solidną ilość mlecznobiałych włosów równiutko przyciętych i porzuconych na kanapie. Kolor włosów nie budził wątpliwości:
- "Waleria, czy Ty sobie obcięłaś włosy??"
- "Nie."- wypowiedziane ze stuprocentową pewnością i zdziwieniem.
- "Łucja, czy Ty obcięłaś Walerii włosy?!"
I wtedy zaczęły się Łucji zeznania:
- "Idę...idę...patrzę...sok...wypiłam...cały!...idę...idę, patrzę, a tam włosy!"

Łucja z uporem maniaka wtyka mamie plastikowy termometr w dekolt...
Mama: "Łucja, Ty chyba będziesz pielęgniarką?"
Łucja: "Nie, lekarzem..."

Kto zna Łucję, wie, że za spódnicami nie przepada i z tego powodu często rodzą sie konflikty między Łucją a ubierającym...
Mama: "Łucja, gdzie spódnica?!"
Łucja: "Schowała się w siną dal."
 
Coś dla fanów piłki ręcznej:
Waleria: "Mamo, a w Polsce są dwie Walerie, ja i Valeria Zoria."
Łucja: "A ja jestem Łucja…Zoria."

Migawki z życia Gwiazd: 

Waleria, patrząc na numerację stron w książce: "O! litry!"

Łucja, mając na myśli nowo poznane słowo (landrynkę): "Czy jadłam trampolinkę?"

Łucja: "Nakrzyczałam na tatę i taka to była robota."  /bo zabrał żelazko/

Waleria: "Wypiłam do syta."


Siostrunio, chodź tańczyć...

 

Tymczasem Rico...


O 6.00 czasu Greenwich, Rico, bardziej znany w okolicy pod pseudonimem  Richmond zaczął śniadać, pobrawszy wiktuał z chlebaka i przyjąwszy pozycję relaksacyjną...








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania i zadawania pytań