piątek, 30 sierpnia 2024

Nic nie rośnie

Zawsze narzekam, że nic nie rośnie. Za słabo, za mało, za nisko. Aż trafię na zdjęcia porównawcze i wtedy muszę sobie powiedzieć: zamknij mordę, Barbaro.


Podobnie jest z ilością kwiatów. Ciągle mi ich za mało, aż policzę i mi wyjdzie ponad 40 piwonii czy prawie 50 róż. To przez chwilę te liczby wydają mi się duże, ale potem znowu przychodzi myśl: mało, stanowczo za mało. I chwytam za szpadel. I dosadzam, przesadzam. 


Może przesadzam, ale nie wiem czy kiedyś przyjdzie moment, że powiem: już dość. Nawet Czcigodny Małżonek mówi, że nie ma już miejsca na żadną roślinę. Wtedy prycham jak kocica i wyciągam po kryjomu z auta 10 doniczek z nowościami świeżo wygrzebanymi z działu ogrodniczego: " Rośliny, które nie chcą już żyć" . Też mi coś, nie ma miejsca, oczywiście, że jest. Co prawda zdarzy się, że wsadzam rudbekię na tulipanie, ale któż nie popełnia błędów.



2021

2021


2021


2024


2024


Trawka jeszcze się regeneruje po niedawnych wykopkach, kiedy koparka szalała po niemal całym ogrodzie, ale myślę, że przyszła wiosna to będzie cud, miód i mech. No i koniczyna, mniszek lekarski i bluszczyk kurdybanek, bo u nas "trawa" to taka nieinstagramowa.

Na deser zostawiam dwie królowe mojego ogrodu. Jeszcze do niedawna królowa była tylko jedna- piwonia staruszka od Babci Loli przywieziona z "Krużewników", ale odkąd pojawiła się róża Anne Archer Renessaince, w ogrodzie panują dwie piękności. Swoją drogą Anne Archer nieźle udaje piwonię...