czwartek, 20 grudnia 2018

Fafello i zaganianie

Kinga smaruje mi stopy kremem.

Mama: Jeszcze pięty.

Kinga: Już namalowałam. Żebyś nie była chora.

 

Mama: Kinga, chcesz jajko?

Kinga: Tak... ja zasłużyłam na czekoladę.

 

Mama:Kinga zjadłaś już kolacje?

Kinga: Tak.

Mama: No to czas do łóżka.

Kinga: A zagonisz mnie ? Mamo, zagonisz mnie do łóżka?

Mama: Zagonię...

 

Zjedliśmy Wedlowski torcik.

Eryk: Tak pysznie wyglądało, ze ja bych takich sto moglem zjeść.

 

Mama: Kinga, zanieś książki.

Kinga: Zaniosałam.

 

Kinga: Mamo, czy zjesz to Fafello [Rafaello]?

 

Eryk: Te naleśniki były takie ładne, że szkoda było nich zjeść.

 

Mama: Kinga, kupimy chrupki orzechowe?

Kinga: Nie, duchowe.

 

Mama: Łucja, kanapkę masz w plecaku.

Kinga: Odgryźniętą.

 

A ja? No cóż... Mam wrażenie, że robię wszystko, żeby nie sprzątać.


Podejście nr 1


Podejście 2


Gotowe!


Kapturo-szal



Po prawej piernik Babci Walerii z tajnego przepisu, strzeżonego jak przepis na włoską pizzę. Mój pierwszy.


Te muszelki na górze to według Kingi łapy tygrysa.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania i zadawania pytań