środa, 4 czerwca 2014

Siostra Wczesnego Gierka



Mało kto wie, że Wczesny Gierek miał siostrę. Odnalazła się po latach i stanęła pewnego dnia w mojej sieni na tych swoich odrapanych kopytkach. Strasznie pewna siebie, że taka ładna, zielona i że kiedyś w pewnym urzędzie na stanie była. Całkiem nie czuła na to, że ząb czasu nadgryzł ją trochę, nóżki odrapał i że jej materiał już w kolorze średnio modnym. 

Ależ było jej zdziwienie jak kopytka od siedziska oddzieliłam i pokory zaczęłam uczyć. Aż piszczeć chciała, jak nóżki z lakieru bezbarwnego próbowałam oczyścić. Opór stawiała, współpracować nie chciała, dopóki nie zerknęła, że cafe latte dla niej szykuję. Nie wiedziała, że nie z filiżanki a z wałka ją będę serwować.

Jak z babą, najpierw foch, a potem zadowolenie… im więcej kawy z mlekiem tym większe. I tym oto sposobem kopytka uroku nabrały…i poszły w kąt spiżarni z niecierpliwością oczekując, co też ta Pańcia dalej wymyśli.

A Pańcia kolor siedziska wybrała, na karteczce zapis poczyniła i w portfel włożyła, oczekując aż dnia pewnego obok nazwy tkaniny pojawi się jakaś gotówka  bezpańska, nie objęta budżetem.

I nastał dzień, gdy w kiemanie kasiora się pojawiła, zasoby niespodziewane. I ciemna śliwka zaczęła się zbliżać. Siostra Gierka pojechała do majstra, co to jej bratu nowy kombinezon onegdaj uszył. I strasznie zestresowana była, czy aby nie za mało kobieca w tym fiolecie będzie i czy nie będzie się nowa suknia opinać i fałdek ujawniać…i czy kokardę jak bratu jej przysposobią. A Pańcia już swoją wizję miała i zgrabne kopytka w kokardy ustroiła w ilości sztuk 2.

I tak oto powstała nowa jakość, a czy lepsza? Oceńcie sami. A lokalizacja jej też już znana, bo uświetniać sypialnię będzie, aby Pańcia pupsko usadzić w chwili słabości mogła.

Niby z Urzędu, a całkiem zielona...


Siostra Wczesnego Gierka w nowym anturażu.


Fifitowa...


"Przemiana, proszę pana..."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania i zadawania pytań