czwartek, 14 listopada 2013

Łakomczuszki

Łucja (2 lata i 5 mscy), biorąc z talerza ostatni kawałek łakocia: "Jeszcze jedno wezmę i zmykam".

Zbliżała się pora kolacji. Zamiast po prostu postawić jedzenie na stole, chciałam dać moim Latoroślom możliwość samodecydowania już na etapie żywienia, więc zagadnęłam:
- Macie ochotę na puszkę rybną?
Na to Waleria (a zaraz za nią Łucja jak papuga):
- Ale zjemy puszkę czy ryby?



Matka Wielodzietna wieczorami myśli wolniej, wiadomo... Pewnego wieczoru, kiedy nadszedł czas ułożenia Pociech w łóżku, Matka Wielodzietna zaczęła zaganiać swój Dobytek do łóżka.
- Walerka, Łucja, hyc do łóżka...
Przykryć kołdrą, obowiązkowo zgiąć poduszki, buziak, przytulić...procedura wieczorna zakończona...
Łucja coś marudzi pod nosem...
Matka ostrzej:
- No spać, kolorowych snów.
Łucja dalej coś bulgocze...
- Że co?
I nagle do zmęczonego matczynego mózgu dociera sens Łucjowego bulgotu:
- Kapcie nałożone...


Każdy ma potrzeby...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania i zadawania pytań