poniedziałek, 7 czerwca 2021

"Wyjątkowo zimny maj"

To był wyjątkowo zimny maj.

Mimo tego, ja działałam...

Niestety mało mam kwiatów i w domu i w ogrodzie. W zeszłym roku moja Mama i Siostra obeszły dom i policzyły doniczki. Zaledwie 139. Teraz może 150. Znikoma ilość, nawet nie ma co wspominać. 

W ogrodzie też nie za wiele. W setkach można by policzyć, ale do miliona jeszcze daleko. A ja bym chciała milion alych roz. Jak Ałła Pugaczowa. No i chociaż kilka tulipanów. Dosadziłam ostatnio 40 begonii i 65 lilii. Tyle co kot napłakał. Bieda z nędzą przez świat pędzą. Czasami biorę szpadel i jadę na łąkę. Żeby chociaż parę łąkowych, miododajnych ślicznotek mieć u siebie.  Żeby te pszczoły u mnie nie głodowały. No i żeby w świat poniosły wieść, że u mnie można dobrze zjeść. Bo wstyd by był. Piwonie trochę ratują sytuację, ale co to jest 20 krzaków piwonii? Kropla w morzu potrzeb. Orliki, mieczyki i dalie. Wszystko marność nad marnościami. Mało. 

I już normą się stały, wiadomości od Matuli ze zdjęciem i pytaniem czy takiego wiechecia chcę. Cóż za pytanie? No oczywiście, że chcę. Trzeba ten pusty ogród ratować, bo kwiatów mao zostao. 


Nowa rabata różana. Niedługo pokażę, co tu zakwitło.















































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania i zadawania pytań