niedziela, 8 września 2019

Wakacje

Wycisnęłam z wakacji ile się dało!

A co powiedziały moje dzieci, przedstawiam poniżej:

 

Łucja: Mamo, narysowałam Ci laurkę - dla najlepszej mamy w całej galaktyce!

 

Waleria: Czytanie umądrzewia.

 

Mama: Eryk, ile naleśników zjadłeś?

Eryk: Nie wiem, bo nie liczyłem. Zajmowałem się gryzieniem.

 

Mama: Kinga, co z Ciebie wyrośnie?

Kinga: Chyba tylko sosna na wiośnie...

 

Kinga, widząc wizzaira na niebie : O heliktopter...

 

Zjeżdżamy autem z stromej górki.

Łucja: Ciało mi stoi a wnętrzności nadlatują. 

 

Kinga do Łucji w aucie na temat zabranego prowiantu: To są zapasy! Nie można tego jeść. Potem można jeść.

 

Tato: Łucja, na pewno mogę zjeść wszystkie żelki?

Łucja: Tak, Tato. Ja już zjadłam tyle żelków, ciasta i zalałam wszystko mlekiem, że eh...

 

Kinga niesie poduszki dla siebie i Babci: Przyniosłam dla obojów.

 

Kinga: A czemu mówisz dozeorant?

 

Przeciągałam się rano, aż mi łzy poleciały.

Kinga: Czemu masz takie smutki na oczach?

 

Po powrocie z wakacji czochram się w swoim łóżku, wącham poduszkę, tulę kołdrę. Kinga pyta: Mamo, co robisz?

Mama: Kinga, wszędzie dobrze, ale w domu naj? naj? naj?

Kinga:  Najgrzeczniej!!

 

"Ludzie listy piszą..."


Poszło...



Udało mi się w końcu dojechać na kurpiowski rynek w Chorzelach. Poza tym, że był największy, jaki widziałam w życiu, to można było nabyć koguta w worku (to nie mój) lub dostać gratis plecaczek w zamian za urok osobisty (też nie mój).


Cudowne skarpy z rynku.







Z wizytą u Dziadka-Pradziadka Henryka


Dzieci poszły do szkoły. Cała trójka jest w jednej i Pani na świetlicy może wołać: Rodzina M. do domu :D.


2 komentarze:

Zapraszam do komentowania i zadawania pytań