niedziela, 6 września 2015

Mam smartfona! czyli o lęku wysokości słów kilka...

"Gdzie chce — wejdzie, co chce — zrobi,
Jak cień chyżo, jak cień cicho,
Nie odżegnać się od niego,
Takie sprytne małe licho!"

I wlazło to licho po drabinie na stryszek pradziadka...zajrzało i już zleźć nie chciało!
Wzrok zwabiły czasopisma "Sportowiec" z 1978r., a gdzie oczy poszły, tam i dupka wlazła...
Czcigodny Małżonek tylko krzyknął, żeby na strop uważać, bo mogę piętro niżej wylądować. 

Najpierw by zacząć, słów kilka o topografii terenu... Stryszek przynależał do budynku gospodarczego pradziadka Henryka i obok drzwiczek do owego lamusa stała oparta o ścianę solidna metalowa drabina, ale znacznie zbyt długa, aby ją do owych drzwiczek przystawić. Wlazłam więc tylko rzucić okiem, a gdy już rzuciłam, przywarłam do ściany jak pajęczyca i jakimś cudem przerzuciłam swoje wdzięki do wnętrza.

Omiótłszy małe pomieszczenie wzrokiem, wypatrzyłam kilka reliktów przeszłości, ale nic do zabrania na teraz. Podeszłam jeszcze w jeden róg, chyba tchnięta jakąś zbieraczą intuicją i wypaczyłam! Wygrzebałam  z rupieci, jeszcze nie wiedziałam co, ale pewna, że do MINI Muzeum się nada. Podeszłam do światła, otworzyłam i pomyślałam: mam smartfona! 

Radość w sercu przyćmiewał tylko jeden fakt...znajdowanie się kilka metrów nad ziemią, z paczką w ręku, z odległą drabiną i lękiem wysokości. Czcigodny paczkę przejął, ale dupka nadal orbitowała w niebezpiecznych przestworzach.
Czcigodny Małżonek mówi: "Złaź! będę mocno trzymał drabinę". Przyklejam się znowu do tej grubej ściany, która nijak nie chce dać się objąć...Chyba mam zamknięte oczy.
Nie wiem, czy to euforia ze znaleziska, czy zaufanie do Małżonka, że będzie łapał, ale wychyliłam się, zaryzykowałam i stanęłam w końcu na twardym gruncie.

Pradziadek Henryk zgodę na przekazanie wyraził, pokazał, jak się sprzęt obsługiwało i w torbę zapakował.

A w Bogaczówce już młoda ekipa archeologów zadbała o sprzęt.

Smartfon- telefon polowy Siemens (ok. 1935)


Przed czyszczeniem...




Młoda ekipa archeologów w akcji...


"Halo, dziadek!"


Patrząc na zapał Szkodników,


...jest duża nadzieja, że po mojej śmierci, MINI Muzeum nie wyląduje na śmietniku.


W razie gdyby ktoś szukał pomysłu na imię dziecka...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania i zadawania pytań