wtorek, 26 maja 2020

Sień z sedesem w tle

Dzisiaj ciężko mi uwierzyć jak to było. Dobrze, że mam zdjęcia, bo bym pomyślała, że pamięć szwankuje lub mam urojenia. Sień była sztucznie podzielona na dwie części, z których jedna stanowiła wąski korytarz prowadzący do schodów na pięterko, a druga była łazienką. Przywróciliśmy sieni jej pierwotny układ i na miejscu sedesu stoi szafka na moje szpile.

Gdyby ktoś nie wiedział co to sień, bo ja jednak ze wschodu..., to takie pomieszczenie w chałupie na dzień dobry, na kufajki i kalosze i onuce.


Przypomina mi się jedna sucha anegdota. Po rozbiciu ścianki działowej, sień stała się dużym pomieszczeniem zaraz na wejściu do domu a w rogu obok okna nadal stał sedes . Można było sobie siedzieć i patrzeć przez okno. Można by, gdyby nie ekipa remontowa, która kręciła się po placu budowy. Przypominam, że duża fasola Waleria była już dawno w brzuchu a ciężarnemu pęcherzowi nie wytłumaczysz, że od 7 do 15 nie ma warunków do siusiania. Wyglądałam jak partyzant, gdy wychylałam oczy znad parapetu, patrzyłam przez okno czy na horyzoncie nie ma żadnego robotnika, który akurat przyjdzie po młotek i chodu na sedes. Nie polecam sikania w stresie. Nie polecam również sedesu w sieni.
A jak to wygląda dziś? Zobaczcie sami... 

 

Bojleros wymieniłam na lustro.

A tam... drzwi do Narnii!





 


Te drzwiczki po prawej prowadziły do łazienki, były tak wąskie, że z Waleriowym bebzunem ledwie się mieściłam, a najbezpieczniej było lecieć naokoło.








W tej wannie zażywałam pierwszej kąpieli... Do dziś pamiętam ten podrapany tyłek. I moja kochana pralka-siłaczka-13 lat razem i dalej kręci

:-* .





A tak moja Teściówka przyjechała na pierwsze Święta w Bogaczówce w 2009. Myślałam, że zostanie do 2030...

O tak się wtedy uśmiechałam ;-) . Pozdro dla najlepszej Teściowej na świecie :-*






2 komentarze:

Zapraszam do komentowania i zadawania pytań