środa, 20 stycznia 2016

Kanapowce

Doba przeciętnego śmiertelnika dzieli się na 3 etapy.
Pierwsze 8 godzin spędzamy w łóżku, nie oszczędzajmy więc na materacu i pościeli, unikajmy sof i sów, bo sofy niewygodne a sowy świadczą o tym, że za późno idziesz spać.
Następne 8 godzin przepędzamy w mniej lub bardziej przychylnym kołchozie, aby zarobić na powyższy materac lub poniższe kanapowce...
No a potem pozostaje już tylko... no może poza drobnymi elementami jak gotowanie, pranie, sprzątanie, bieganie czy co tam kto sobie jeszcze wymyśli w ramach kary za lenistwo w czasie godzin pracy... no właśnie pozostaje czas kanapowy- podstawowy element Pierdołoterapii dla wszystkich zapracowanych. Kącik kanapowy musi spełniać nasze oczekiwania i zaspokajać potrzeby całego zacnego rodzinnego grona. Aby każda Matka- Kangurzyca, każdy Czcigodny Małżonek i każdy nawet najmniejszy Szkodnik znalazł swój skrawek luksusu w kąciku kanapowym.
A więc kiedy już pośpisz, popracujesz, pobiegasz, klapnij se w dowolnej pozycji: klasycznej, na nietoperza, na żółwia, na wieszadło...

Dojrzewanie- czas pomiędzy snem a placówką wychowawczą.




Na zdechłego lemura...


"Przyczajony tygrys, ukryty smok"


Na siostry krejzolki...



Kącik kanapowy



"Gdzie jest Mama? Nie ma jej nawet na szezlongu!"

Naskrobałabym jeszcze parę zdań, ale sami rozumiecie... Właśnie mija mój czas kanapowy!



piątek, 15 stycznia 2016

Łachmaty

Łucja (4,5 roku) opowiadała bajkę: "Łachmaty zmieniły się w piękną suknię..."

Łucja: "Mamo, czy możesz mi pomóc zrobić nową fryzurę, bo stara się rozpłynęła."

Łucja: "Mamo, a wiesz, że z ust wyprawiamy parę?"

Łucja: "Mamo napisz mi tutaj mandat."
Mama: "Dla kogo?"
Łucja: "Dla Taty."
Mama: "Na ile?"
Łucja: "No wiesz...na milion, żeby nie jeździł za szybko."
(Pozostaje mieć nadzieję, że nie będzie uroczą, bezlitosną policjantką...)

Łucja: "Czy Dzidziuś bawi się pomponiną?"

Waleria: "Mamo, a czy Dzidziuś mieszka w mięsnej kieszonce?"

Waleria zobaczyła w tekście ukośniki: "Mamo, tam były  bardzo duże przecinki."

Łucja powiedziała pewnego dnia, że jest cała "obraniona". No faktycznie miała ze dwa skaleczenia...Z czego jedno na "pciuku" a drugie to stara blizna, jeszcze z lata.
A jak było z tą blizną?
Przeczytajcie sami...
"Gdy skrobałam sobie poziomki, to przewróciłam się na pielniczkę."
A pielniczka... no cóż motyka, haczka, gracka...to czemu nie pielniczka?




Twórczość Walerii: Bonifacy i kwiatki pentagramki...


Wierna kopia :)