środa, 27 maja 2015

Stoliczek kawowy

Kawy nie było gdzie stawiać i herbaty też...
Wielka boleść w mym sercu z tego powodu była, albowiem aby przyjąć na szezlongu pozycję wypoczynkowo- relaksacyjną i wpatrywać się  w okno na świat, z którego niesłychane historie płyną i seriale o życiu, o ludziach, trzeba było najpierw akrobacje z kubkiem robić, jaśki poprawiać, syry nakrywać pledem...
Przyjęcie pozycji horyzontalnej z wrzątkiem  w dłoni mocno utrudnione było.

Plan uknułam niecny, karocę odpaliłam i na Straszyn ruszyłam.
Pochodziwszy, pogrzebawszy, wypatrzywszy...

Nadmienić tu warto, iż ze Znajomą M tam byłam. Sprzedający w te słowa uderzył do mnie: "Cenę o 250 zł obniżę, ponieważ z tą Panią, Pani przyszła.... " Ołjeee ! zatem przyjaciele naszych przyjaciół, są naszymi przyjaciółmi. Bóg zapłać obojgu!

Zapakowali, przywieźli i jest!

Leżę, kubek stoi, ręce wolne...
Życie takie lekkie, łatwe, przyjemne...

P.S. Przy Dniu Matki jako Matka Wielodzietna wrzątku pić nie będę.

Nowy- stary mieszkaniec Bogaczówki


Będem leżeć...


...jak tylko zrobię zdjęcie.



Takie tam...marmury.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania i zadawania pytań