niedziela, 29 grudnia 2024

Pandora

Kolejny raz dostałam od Czcigodnego Małżonka bransoletkę. Najpiękniejsza Pandora, jaką można sobie wyobrazić. Bo spożywcza. To już nasza mała tradycja by wrzesień rozweselać piknikiem z Izby Inżynierów  w Bartbo w  Butrynach na Mazurach. Dzieci niewiele lepsze ode mnie, bo też się cieszą z tych bransoletek jak dzieci.

 

W zeszłym roku się nie odważyłam... Pamiętacie, że najwyższy poziom adrenaliny jaki lubię to ten osiągany chwilę przed zaśnięciem, gdy już nóżki zasypiają i sen powoli rozlewa się w górę, aż do głowy. Dlatego podejście do symulatora dachowania zajęło mi okrągły rok. Spróbowałam, ciekawe doświadczenie, nie chciałabym przeżyć na żywo. Wrażeń i adrenaliny starczy mi na długo. Z uwag praktycznych chlebek ze smalcem lepiej po symulatorze, a nie przed.





Jezioro Gim


O tej porze roku trochę mroczne, ale piękne.


Drenaż limfatyczny dla strudzonej Mamuśki, a dzieciaki skaczą na linach, na trampolinach pod samo niebo. Wolę zamknąć oczy.


Tak trzeba żyć. Jakby jutra miało nie być.










Obiecałam sobie, że wycisnę z tego lata maksymalnie, ile się da. A wrzesień to przecież jeszcze całkiem porządny kawał lata. Zatem duszę i wyciskam. 


Ciasto dyniowe


Magnolia od śp. Teściowej podarowana Synowi na 40 urodziny zakwita trzy razy w roku i nic sobie nie robi z nadchodzącej jesieni.


Baster na treningu


Boże dary


Sokownik od Babci Loli i lecimy z koksem




Czasem Matka coś dzieciom upitrasi


Marcinki zwiastuny jesieni



Niby dzieciaki już w szkole, ale Lucy kończy w piątki o 10:35. Idealnie by wyskoczyć na kawkę i pączki pistacjowe.




Troszkę roślinek do małej kolekcji ogrodowej- zdechlaki z Castoramy.



Zachód słońca w Lubiatowie








Dożynki w Gminie Choczewo




Arbuziątko i dyniątko


Pomarańczowa róża






Pierwszy turniej Syna


Trenować można wszędzie






Biała z zewnątrz, czerwona w środku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania i zadawania pytań