Stwierdziwszy, że z wiekiem mózg coraz bardziej wełniasty się robi i pamięć
kuleje na każdym kroku, postanowiłam spisywać losy mego zacnego rodu a
przede wszystkim dzieje domu, który nas znalazł... Tak, tak dokładnie tak było,
bo chyba inaczej trudno byłoby wyjaśnić, jakim sposobem staliśmy się
posiadaczami Bogaczówki... Zacznijmy jednak od początku...
Był rok 2007, przeglądałam leniwie ogłoszenia w poszukiwaniu
nieruchomości, w której zamierzałam uwić rodzinne gniazdko, a raczej gniazdo w
myśl zasady "w każdym kątku po dzieciątku". Wśród wielu domów z
betonu, styropianu i pianki była ONA...Bogaczówka: czerwona cegła, skrzynkowe
okna, drewniane drzwi...Piękna i wielka...No właśnie tak wielka, że popatrzyłam,
westchnęłam i tylko wieczorem wspomniałam Czcigodnemu przyszłemu Małżonkowi, że
widziałam ładny dom, ale że za wielkie to to i temat się zakończył...
Minęło 1,5 roku. Byłam w pracy, przyszedł mail od Czcigodnego. Otwieram, patrzę i oczom nie wierzę...ONA na zdjęciach, a w tytule maila niewinne pytanie: "Co myślisz o tym?"
Już wiedziałam, że to znak...No bo niby jak to możliwe, że ze stutysięcznego miasta i powiatu, wybieramy zupełnie niezależnie ten sam dom?!
Cóż było robić? Pewnej słonecznej niedzieli wsiedliśmy w czarne beemwe i pomknęliśmy przed siebie w celu oględzin.
Nie było łatwo ją znaleźć, niby przy drodze a skryta w gąszczu nieokiełznanej, wybujałej zieleni. Zajechaliśmy przed dom...i od razu oboje poczuliśmy atmosferę poniemieckiego domu i wcale nie chciało nam się stamtąd wyjeżdżać. Staliśmy pod stuletnim bukiem odurzeni atmosferą tego miejsca i odsuwaliśmy moment powrotu...
Decyzja zapadła, milion formalności i stało się...W połowie lipca 2009 zebraliśmy manatki i przeprowadziliśmy się do naszego nowego-starego domu- Bogaczówki. Obiektywnie rzecz, biorąc dom przedstawiał obraz nędzy i rozpaczy, wielu znajomych pukało się w głowy: "na co oni się porywają?!" A dla mnie ONA była po prostu piękna...
Bloga dedykuję wszystkim tym, którzy:
- dostrzegają wyższość kawałka drewna oblepionego farbą olejną nad lśniącą płytą MDF,
- lubią stąpać po skrzypiącej podłodze a nie ślizgać się po panelach,
- z całych sił bronią się przed zalewem towarów wyprodukowanych przez małą rasę,
- kochają starocie małe i duże.
Blog będzie poruszał tematy związane ze wszystkim co stare, czyli z samym domem, a więc łyżkę budowlanki, szklankę renowacji oraz szczyptę aranżacji i dekoracji. Pokażę Wam również to, co w każdym starym domu być musi, czyli skarby przeszłości, gromadzone przeze mnie już od dłuższego czasu z pomocą rodziny i znajomych, którzy już wiedzą, że potrafię dać nowe życie przedmiotom, które przeżyły swoich właścicieli i które uratowałam przed niechybnym lądowaniem na śmietniku.
Zapraszam do czytania, oglądania, komentowania i zadawania pytań..
.
Witaj w blogowym świecie! Czekam na następne posty, zaintrygowałaś mnie. Pozdrowienia z Malborka.
OdpowiedzUsuńWitam, witam:) Ja ciągle nie mam czasu, żeby dokładnie przejrzeć wszystkie Twoje zakładki, ale ukradkiem zerkam i podoba mi się...szczególnie kuchnia:)
UsuńBardzo mi miło, że do mnie zaglądasz :)
OdpowiedzUsuńDostałam namiar od Sława, jak się dowiedział nad czym pracuję, od razu mnie do Ciebie odesłał:) i dobrze trafiłam.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog bardzo przypadł mi do gustu. Zapraszam do mnie też się podzielę swoimi antykami i starociami :).
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/swiat.antykow.336
Dziękuję za pochwałę. Wpadnę w odwiedziny :)
Usuńciekawe...:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję:-)
Usuń