czwartek, 4 września 2025

Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu

Znowu tutaj jestem... Próbuję uspokoić myśli i dojść do tego, jak się znowu znalazłam w tym fatalnym położeniu. Jest ciemno, otaczają mnie obcy ludzie. Nie mogę skoncentrować myśli i odtworzyć biegu wydarzeń. Podejmuję jeszcze jedną wytężoną próbę, aby sobie przypomnieć. Aaa tak, od trzech lat obiecywałam siostrze wspólny, letni wypad do Londynu. Ale tam pada i zimno. Pisałyśmy o Mediolanie, Barcelonie i Rejkiawiku, ale kiedy ja wystukałam słowa "rezerwuj bilety"? Czy ja w ogóle  wysłałam taką wiadomość? Musiało to być w jakiejś alternatywnej rzeczywistości. Tak, mogłam wtedy siedzieć wieczorem na kanapie obżarta,  zadowolona z życia i bezpieczna. To musiało być wtedy. Pewnie już w momencie wysłania wiadomości, żałowałam swojej spontanicznej i niepomiernie głupiej decyzji. I teraz siedzę w tej ciemnej blaszanej klatce i czekam na start. Samotnie, bo siostra nie uprzedziła, że nie będziemy siedzieć obok siebie. Rozglądam się nerwowo na boki. Po lewej- młody facet z brodą, umięśniony, w pełni sił. Chudy, ale wiking. Tak, Ty będziesz moją opoką w tych śmiertelnie niebezpiecznych chwilach, na Twojej odwadze zbuduję własną, razem bezpiecznie dolecimy do celu. Samolot startuje, koncentruję się na energii wikinga po lewej, ale coś mi tu nie gra. On ma zamknięte oczy. Zaciska powieki. Widzę nerwowe gesty i słyszę przyspieszony oddech. O nie, na tej skale z piasku, to się nic nie zbuduje. Zostawiam wikinga i szukam ratunku po prawej. Mała, wysuszona kobietka trzyma ręce na podołku, wnętrze dłoni skierowane ku górze, palce rozcapierzone, oczy zamknięte, ona delikatnie uśmiechnięta. Tak! Medytacja, to jest to! Z tą królową własnej podświadomości dam radę, przetrwamy. Koncentruję się na niej, ale gdy start przedłuża się w nieskończoność i ta królowa spokoju, otwiera oczy i rozgląda się nerwowo dookoła. Szlag! Ile jeszcze? Prostuj! I niech już sprzedają te ciastka i perfumy. 


Najpierw podbijamy Gdańsk, wszak podróż tą niebezpieczną tubą dopiero wieczorem.


Deszcz nas zagonił do restauracji marokańskiej- Marrakesz. Było wybornie.










Baj baj deszczowisko




Hello aperole i makarony


Aż się łezka w oku zakręciła z tęsknoty za domem ojczystym, ale nie na groszek z majonezem tu przyjechałam.





































Diabeł tkwi w szczegółach


















































To znam, jadło się za dzieciaka...
















Fontanna di Trevi


Świątynia Hadriana


Panteon







Tyber











Bazylika św. Piotra


















Nasz przewodnik- boski Eduardo powiedział, że te litery mają prawie 3 metry.













Przeszłyśmy przez Święte Drzwi, które są otwierane co 25 lat.


"Pieta" Michała Anioła- Pani D. w ogólniaku opowiadała i tłumaczyła. W końcu mogłam doświadczyć na żywo.


Grób Jana Pawła II


Obowiązkowa Carbonara




























































Koloseum









































Z wielu dostępnych możliwości ja oczywiście wybrałam wycieczkę kulinarną z przewodnikiem po uliczkach Rzymu oraz dzielnicy żydowskiej. Wycieczkę z degustacjami. Mi degustacja kojarzy się z koreczkiem, mini kanapeczką i krakersikiem. Degustacja po włosku oznacza- nie jedz śniadania w hotelu i weź zapasowy żołądek. Ależ nas przewodniczka Silvia przegoniła po kulinarnych zakątkach i nakarmiła. Nawet ja nie mogłam wszystkiego pomieścić.


Suppli al ragu- smażona przekąska z ryżu z sosem i mozarellą. 







Czas na zapiekaną kanapkę w klubie futbolowym.





























Degustacja trwa...






































Smażone karczochy w dzielnicy żydowskiej 








Tutaj zginął Juliusz Cezar





























Suweniry 







































































































Odrobinę włoskiej kuchni zabrałam ze sobą, gdyż pamiątki kulinarne wyżej w mojej hierarchii są niż magnesy.



2 komentarze:

  1. Jaka cudna wyprawa 😍 I Ty cudna😍 i pyszne jedzonko, czego chcieć więcej?

    Ja też nie lubię latać samolotem 🫣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, Rzym kradnie serce :-) . Piękne budowle i pyszne jedzenie.

      Usuń

Zapraszam do komentowania i zadawania pytań