Przeprowadzka nastąpiła i trzeba było znaleźć pomieszczenie z najmniejszą ilością płyt pilśniowych, pęknięć, zacieków, gwoździ, pajęczyn i aromatycznych tapet w celu zamieszkania. Pająki i tak były wszędzie, do dziś są...nie walczę z nimi, wychodzę z założenia, że mieszkały tu pierwsze. Jakoś się mieścimy.
Fasolka Walerka pęczniała w brzuchu a hormon ciążowy kazał wić gniazdo...No to wiłam z całych sił i przy użyciu wszelkich dostępnych środków niskobudżetowych.
Pomieszczenie, które wybraliśmy na pierwszą siedzibę w ciągu tych czterech lat zmieniało swoją funkcję wielokrotnie, było sypialnią, składem meblarsko-budowlanym, aż finalnie stało się Bawialnią nr 2 w Klubie Malucha Mrówka. Popatrzcie zresztą sami...Co ja się będę rozpisywać, jak jest za dużo tekstu to ludzie przewijają od razu na zdjęcia...No i jak dużo tekstu, to zawsze większe ryzyko błędu ortograficznego...No to już milknę, oglądajcie...
Stan przed kupnem |
Zaczynamy wicie... |
Uwite gniazdko na przetrwanie pierwszych miesięcy |
Bawialnia nr 2 w Klubie Malucha Mrówka |
Pewnie myślicie cóż za ułańska fantazja na ścianach, te kolory... te pasy... Wyjaśnienie jest bardzo proste. Miałam trzy wiadra z resztkami różnych farb: białą, brzoskwiniową i różową strukturalną, tworzącą efekt baranka na ścianie. Różowa została z malowania kuchni, a że potrzebowałam tylko odrobinę, cała reszta stała bezużytecznie i zajmowała przestrzeń. Postanowiłam wtedy przerobić różową farbę na zieloną i pomalować nią sień. Dobry wujek Gugl podpowiedział, jakie barwniki kupić, kosztowały majątek a uzyskany efekt był powalający- trupio blada zieleń rozjechanej żaby- tak powinien nazywać się ten odcień. Cóż było robić, część farby odddałam specjalistom i zrobili z niej piękną choinkową zieleń do sieni, a swoją częścią się jeszcze trochę pobawiłam i wyszedł fiolet z barankiem widoczny na ścianach. Ot i cała historyja...
Zachęcam do komentowania i zadawania pytań.
OdpowiedzUsuńBasiu, czytam i podziwu nie żałuję:-)
OdpowiedzUsuń