Dziadek Henryk częstował winem samorobnym z piwnicy. Poza winem bystre oko dostrzegło coś... Paskudne to było i zawilgocone. Miało jednak w mych oczach potencjał i ewidentnie było starociem, krzyczącym do mnie "zabierzta mnie stąd!". Aż uszy bolały... Po bliższych oględzinach wyszło na jaw cośmy znaleźli. Szkatułę Babci Walerii. Z kina "Paprotka". Tak, tak, Babcia Waleria, czyli prababcia mojej Walerii prowadziła kino o uroczej nazwie "Paprotka". Ale o kinie to Wam kiedy indziej opowiem...
Czary-mary, hokus-pokus, wanna, szczotka, farba, pędzel, caculka... i jest.
Przed kąpielą... |
Skarby (może nie wyglądają, ale...) |
Wniosek urlopowy Babci Walerii i datownik 6 KWI 1970 |
Po kąpieli relaksacyjnej w wannie z pianką... |
Przed liftem |
Po lifcie (bo diabeł tkwi w szczegółach) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania i zadawania pytań