Zacznę wesoło a skończę z refleksją.
Krótkie wprowadzenie: mój Ojc jest chomikiem, podobnie jak ja, z tym, że jego pasja dotyczy zegarów a nie wszystkiego, co stare. Jego pokój cały jest obwieszony i obstawiony zegarami. Cyk cyk, bim bam, tik tak, tyk tyk. Istna kakofonia. Nie wiedzieć czemu Szkodniki- niemowlaki uwielbiały tam spać i o dziwo żadne wybijanie 12:00 im nie przeszkadzało. Macie już pewne wyobrażenie tego tykającego pokoju, więc wracam do meritum. Jesienią byłam u Rodziców w odwiedzinkach, popijałam sobie spokojnie kawę, kiedy przyszedł Ojc i zadał pytanie. Dodam, że było to dokładnie 27 października. No więc, ja piję, a on z dumą i zachwytem w oczach jakby mi ofiarowywał Arkę Przymierza albo Bursztynową Komnatę pyta, czy nie chcę jego zegarów poprzestawiać na czas zimowy. O Cie Florek! Aż mi kawa nosem i uszami poszła. Nie chcę sobie nawet wyobrażać, ile roboczogodzin by mi zajęło ustawienie i wyregulowanie tego wszystkiego...
U siebie mam zatem zegary głównie niechodzące. A nawet jeśli chciałyby pochodzić, to ich nie nakręcam lub nie wymieniam baterii.
Przedstawiam kilka Staruszków, które niedawno dzięki drugiej Basi zamieszkały w Bogaczówce.
Takie plecki mi się z dzieciństwem kojarzą |
Mera- Poltik- łódzki zakład, istniejący od 1945, specjalizuje się w mechanizmach zegarowych i przyrządach pomiarowych dla motoryzacji. |
Radziecki MIR z charakterystycznym gołąbkiem pokoju na tarczy. |
Timex produkcji polskiej- Luminous- świecący w ciemności. |
Radziecki Jantar.Wiecie, że pierwszy budzik- zegar wodny (działający na zasadzie powietrza uchodzącego z czajnika z gwizdkiem) powstał w Grecji w 400 p.n.e.? |