Wracamy do zagadki.
Co otwiera niebieski klucz?
Kiedyś Waleria powiedziała mi tak:
- Mamo, chciałabym mieć swój pokój.
- Walerka, dopiero co skończyliśmy Wam sypialnię...
- Tak za pięć lat...
Serce się ściska, bo wiesz ile to pięć lat. Myślisz o tym, że sypialnia dzieciaków jest przy sypialni rodziców dla ich bezpieczeństwa, żeby słyszeć oddechy, krztuszenia, kaszle, wymioty i wszelkie inne nocne przyjemności. Potem szukasz pomieszczenia na pokój Walerii. I wiesz, że mimo gabarytów Bogaczówki na piętrze nie ma już wolnego pomieszczenia nadającego się na pokój. Potem znowu jak bumerang wraca zdanie "tak za pięć lat...". Rozmawiasz z Czcigodnym Małżonkiem i decyzja zapada. Zrzekacie się sypialni i wyjeżdżacie z łożem do salonu, tworząc salono-sypialnię.
Ale nie robicie tego otwarcie! O nie, nie... Knujesz plan. Łoże wyjeżdża, bo przecież trzeba przed Komunią wyprać wykładzinę. Zamykasz pokój na klucz, bo przecież wykładzina mokra, okno otwarte, Kindzia może wypaść. Gdy Szkodniki są w placówkach znosisz do tajemniczego pokoju nowe biurko i wszelkie błękitne dodatki, jakie udało Ci się zdobyć, bo przecież wymarzony pokój Walerii ma być niebieski. Nawiasem mówiąc, wiecie jaki to dramat kupić cokolwiek niebieskiego, kiedy w modzie jest turkus i mięta?! Zamknięte drzwi wzbudzają ciekawość i Waleria zaczyna dopytywać.
Dla pewności odgrywacie jeszcze z Mężem scenkę w stylu:
- Kiedy w końcu przeniesiesz łóżko z powrotem do sypialni? Nie wysypiam się w salonie.
- Basia, no daj spokój, po Komunii przeniesiemy, tyle roboty...
- No dobrze, jeszcze wytrzymam.
W dniu Komunii pozostaje już tylko niepostrzeżenie przenieść łóżko i wręczyć pudełko z kluczykiem.
To jest właśnie przepis na magiczny, szczery uśmiech prosto z serca, od ducha do ucha, z blaskiem na licu, nie do powstrzymania.
Komunijny Anioł Stróż od Babci Loli |
Tygrys wyszywany przez Babcię Lolę na zamówienie Walerii |
A to pufka zamówiona przez Walerię u mamusi |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania i zadawania pytań