Niebo
Gdy za oknem ciemno i rano i po południu i człowiek dojeżdżający do kołchozu nie może podziwiać ani piękna przyrody, ani przydrożnych prostytutek, pozostają przemyślenia. Ani wczesna pora ranna, ani późne popołudnie nie sprzyjają głębokim przemyśleniom, więc człowiek stara się zająć umysł czymś niezobowiązującym, lekko ciężkim.
I ja też tak poczyniłam.
Z przemyśleń lekko ciężkich i przenikliwych kalkulacji wyszło mi, że zapewniam mojej rodzinie 35 par majtek tygodniowo. Minimum! Jeśli zdarzy się awaria, to oczywiście więcej. Co daje średnio 175 par majtek w miesiącu. Kiedy pojawi się Dzidziuch i odrzuci pieluchy, liczba wzrośnie do 210 sztuk w miesiącu.
Zostałam bohaterem we własnej pralni!
Myślę, że dla osób, które zapewniają taką ilość bielizny w miesiącu swojej rodzinie, jest specjalne miejsce w niebie. Musi być...
Ale zanim do nieba, nagrodą dla każdego Rodzica- eksperta od dostarczania bielizny w ilościach hurtowych, niech będzie taki list:
|
Koperta
|
|
List
|
No i rozwieszając te gacie na suszarce, czekam na te "kolcyki"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania i zadawania pytań