czwartek, 28 listopada 2024

Szafki wiszące

Czcigodny małżonek coś przymarudził, że on jest wysoki, a nie ma w kuchni szafek wiszących i on się musi po kubek do kawy schylać. Mi dwa razy nie trzeba powtarzać, życzenie Czcigodnego jest dla mnie rozkazem. Szybkie pomiary ile i czego, no dobrze może nie takie szybkie, bo jednak te pomiary nam trochę słabo poszły przy kupnie materaców i trzeba było mały szacher macher zrobić z łóżkami, aby wszystko pasowało. Ostatecznie  dziewczyny mają gdzie spać, więc już nie ma co rozdrapywać starych ran, ale do pomiarów przyłożyliśmy się trochę bardziej.


Zatem skoro Czcigodny Małżonek chciał, to ma... do zawieszenia.












Tym sposobem rok 2024 rozpoczęliśmy jak ludzie i po kubki nikt już nie musi się czołgać, kucać ani przysiadów robić. Jest jakby luksusowo.














wtorek, 26 listopada 2024

Pokój Richiego

Kiedy zeszliśmy z kuchnią na parter, pierwsza kuchnia na pięterku stała zupełnie bezużyteczna, samotna, pusta. Był jeszcze pomysł, że może Szkodniki sobie od czasu do czasu herbatkę zrobią czy popcorn, ale nawet to nie. 

Szkoda mi  było zabudowy i sprzętów, bo przecież dzieci szybko rosną i może któreś jeszcze by w przyszłości z tej kuchni sobie korzystało ze swoją rodzinką. Czcigodny Małżonek naciskał, aby zrobić tam pokój dla Syńcia, bo nie godzi się, aby tak przestrzenne, jasne pomieszczenie świeciło pustką. 

W końcu przyznałam mu rację i przystąpiliśmy do wnikliwych pomiarów. Ja już nie będę się rozpisywać o tym, że pierwsze pomiary nowej wykładziny uwzględniały jednak pozostawienie zabudowy meblowej i długość wykładziny została zapisana nieco za krótka. A już po złożeniu zamówienia postanowiliśmy jednak pójść na całość i wymienić meble na typowo pokojowe. Nie muszę dorzucać, że jak dwóch inżynierów pomierzy, to przecież szafa i komoda muszą się zmieścić. Ja nie wiem jak to się stało, że miało być sporo zapasu i luźnej przestrzeni, a tymczasem już prawie trzeba było parapet demontować, aby upchnąć komodę. Na szczęście wykładzina przyjechała nieco dłuższa, a komodę dało się wstawić z góry bez większej demolki.


Dorzuciliśmy jeszcze koszykarskie dodatki, które Eryk zakupił z funduszy znalezionych na Magicznym Drzewie w trakcie Rajdu Babci Loli, trochę sprzętów bez których dla Richiego nie ma życia, czyli szachy, kostki Rubika i ciężarki przesłane kurierem przez wujka Bartka, no i Voila!


A że najstarsi górale nie pamiętają, jak to onegdaj bywało, to przypominam. 


Stan zaraz po przeprowadzce i zaczątki remontów oraz pierwsza wersja kuchni, która oczywiście wielokrotnie zmieniała swoją postać.









Demontaż mebli i malowanie




Pomału powstaje szafa

 

Demolki ciąg dalszy


Z takimi pomocnikami to już pójdzie gładko


Czas na wykładzinę

 



















Nagroda za żonglerkę piłką nożną






















Anioł Stróż od Babci Loli- haft krzyżykowy




Wilk- haft krzyżykowy









niedziela, 24 listopada 2024

Szósty Rajd Babci Loli

Jak Babcia zarządzi Rajd, to nie ma mocnych... W upale, w kałużach, po rżysku... Ale kto przetrwa, ten wie, że było warto. 


Zacznijmy jednak od początku. Już wiele miesięcy wcześniej Babcia Lola, zapowiedziała, że każde wnuczę musi obowiązkowo i bez wykrętów przeczytać książkę z serii "Magiczne drzewo" pt. "Czerwone krzesło", gdyż wiedza z lektury sprawdzana będzie od razu na wejściu. Dzieci do książek, a dorośli do garderoby, gdyż przymus był wśród dojrzałej części towarzystwa przebrać się za postać z książki. Kobitki to, nie powiem, pięknie się za ciotki przebrały , ale mężczyźni... Jeden owszem przebrał się, ale za postać z innej bajki, a drugi oszukać chciał Babcię nikczemnie. Gdy mu zarzuciła brak stroju, lotem błyskawicy z długopisu sprężynkę wyjął i orzekł, że on jest za Maksa przebrany i ta sprężynka to z butów sprężynowych. Na tak przedstawioną sytuację Babcia zarządziła Sąd nad nieprzebranym. Szczęście w nieszczęściu, że syn Czcigodnego to chyba politykiem albo papugą w przyszłości będzie i ojca z opresji mową obrończą wyciągnął. A argumenty ratunkowe tak płynnie i lotnie mu z ust wychodziły, że ława przysięgłych  niemal odfrunęła i innego werdyktu dać nie mogła jak niewinny.


Ale ja tu już do sądów przeszłam, a jeszcze ani słowa o rajdzie nie było.

 

Szykujemy niespodziankę dla Babci.



Niektórzy rozkładają obozowisko w 30 sekund.


A inni nieco dłużej...


Pożyczyłam siostrze nierozkładalnego Campusa. Mam ten namiot 20 lat i nigdy jeszcze nie był prawidłowo rozstawiony.



Kuchnia polowa 





Niby w polu, a jakby luksusowo.


Kawa z gara




 

Test wiedzy z lektury obowiązkowej 



 

Zła Ciotka w czarnym płaszczu


Może jednak nie taka zła, ale z fioletowymi włosami.



Szałas zrobiony przez wnuki. Oranżada niespodzianką od Babci.




Ale żeby szałas powstał, najpierw Babcia zrobiła wnukom kurs używania sekatora.








Kolejne zadanie od Babci to budowa pokoju/domu marzeń. A rodzice kawkują w altance.








W wolnym czasu gra w kapsle.



I to na co niektórzy czekają najbardziej- turniej szachowy 


Otrzymaliśmy pierwszy fragment mapy i wyruszamy w teren.









Trasa była wymagająca




Żar się lał z nieba 







Po rżysku też nie było lekko





Mapa nabierała kształtu


To była najbardziej wymagająca część trasy. 



Współpraca









Dotarliśmy do celu. Czekało na nas Czerwone Krzesło.



W międzyczasie spotkanie rodzinne pod Czerwonym Bukiem z Ciotkami










Losowanie drzewek i każde z ośmiorga wnucząt musiało zasadzić swoje drzewko.









Czas na nagrody


Losowanie przysmaków









Jeszcze tylko odciski paluszków i pamiątka dla Babci gotowa.











Dzieci tak się zajęły prezentami w postaci Lego, że o mało nie przegapiły Magicznego Drzewa


A na drzewie 8 paczuszek z Dollarsami.



Ziemniaczki z ogniska- smak dzieciństwa


A ja dla siebie i Moich Kobietek też przygotowałam zestawy podarunkowe od M_art .


Unikatowa biżuteria z żywicy UV od M_art


A na deser...


Zwijamy obozowisko, ale już myślimy o tym, co Babcia Lola wymyśli za rok...