Kinga przychodzi z rana z magnetofonem na baterie: Mamo, co powiesz na małą pobudkę?
Eryk ogląda obraz Ostatnia Wieczerza wyszyty przez Babcię Lolę: A czemu wszyscy na obrazie są w laczkach na basen?
Mama: Kinia, skąd masz takie ładne łydki?
Kinga: Z Wejherowa.
Mama: A skąd one się biorą?
Kinga: Najpierw się produkuje te łydki, potem się przykleja i gotowe.
Mama: Łucja, tutaj czeka na Ciebie łóżko do zaścielenia.
Łucja: Niech poczeka...
Kinga pokazuje, że już nie ma lakieru na paznokciach: Babcia Jola zmyła mi zmywakiem.
Łucja: Mamo, ja nie stawiam książek wyżej od rodziny. Bo są na tym samym szczeblu. Książki, rodzina i obietnice.
Eryk: Mamo, złożyłaś skarpety?
Mama: Chyba nie, zapomniałam...
Eryk: Mamo, musisz złączać, żeby nie trzeba było parować. Nie ważne, jak złożysz skarpety, byle były złączone [przed praniem].
Kinga (4lata 4msce): Posłuchaj rady Eryka, Mamo.
Eryk: Mogę pilota? Ubrany, zakapciowany, umyte zęby...
Mama: Może tukana weź?
Kinga: Jak wygląda tukana?
Kinga: Babciu, pamiętaj, jedz dwie tabletki dziennie, żebyś nie była zbyt zachorowana.
Kinga w poniedziałek rano: Ale dzisiaj jest cudowny dzień.
Tymczasem Łucji strzeliła 9! |
Tort z jagodzianek |
Tort z ukochanych maskotek z wielkimi oczami. |
Jest radość :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania i zadawania pytań