Kinga smaruje mi stopy kremem.
Mama: Jeszcze pięty.
Kinga: Już namalowałam. Żebyś nie była chora.
Mama: Kinga, chcesz jajko?
Kinga: Tak... ja zasłużyłam na czekoladę.
Mama:Kinga zjadłaś już kolacje?
Kinga: Tak.
Mama: No to czas do łóżka.
Kinga: A zagonisz mnie ? Mamo, zagonisz mnie do łóżka?
Mama: Zagonię...
Zjedliśmy Wedlowski torcik.
Eryk: Tak pysznie wyglądało, ze ja bych takich sto moglem zjeść.
Mama: Kinga, zanieś książki.
Kinga: Zaniosałam.
Kinga: Mamo, czy zjesz to Fafello [Rafaello]?
Eryk: Te naleśniki były takie ładne, że szkoda było nich zjeść.
Mama: Kinga, kupimy chrupki orzechowe?
Kinga: Nie, duchowe.
Mama: Łucja, kanapkę masz w plecaku.
Kinga: Odgryźniętą.
A ja? No cóż... Mam wrażenie, że robię wszystko, żeby nie sprzątać.
Podejście nr 1 |
Podejście 2 |
Gotowe! |
Kapturo-szal |
Po prawej piernik Babci Walerii z tajnego przepisu, strzeżonego jak przepis na włoską pizzę. Mój pierwszy. |
Te muszelki na górze to według Kingi łapy tygrysa. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania i zadawania pytań