Mówię coś o mojej miłości do słodkości...
Waleria: Bo mama jest chora na cukiernicę.
Mama: Kinga ubierz czapkę, bo Ci dupka zmarznie.
Kinga (2lata 9mscy): Ja mam majtki!
Łucja gra na gitarze, rodzeństwo nie bardzo słucha, zajmując się swoimi sprawami i robiąc rozgardiasz: Nie gram tego dla siebie, tylko dla Was! Słuchajcie!
Tymczasem ja znowu to zrobiłam, a miałam już więcej nie... Moja silna wola, okazała się tak silna, że pewnego popołudnia po prostu wróciłam z wielką siatą dekoracji świątecznych i zupełnie bez wyrzutów porozwieszałam je tu i ówdzie. Bo grudzień po to jest! Po to jest on, żeby sobie salon rozanielić, zasłodzić poważne ściany, a na koniec upiec babeczki i zawieźć tym Grzecznym.
Rozanieliłam się. |
Nie tak trudno było upiec te babeczki, jak złożyć kartoniki. |
Niespodzianki są dobre, bo sprawiają przyjemność obu stronom. |
A czy Szkodniki były grzeczne? Czasem tak. |
Szczurki Bajka i Metka niestety nie mają bucików, więc Waleria przygotowała chusteczki z imionami. A Mikołaj dał po piątaku. Chyba na karmę... |
Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję i ślę moc buziaków z Bogaczówki
Usuń