Stoliczek na kółkach
Historia jego krótka i mało treściwa. Z Allergio pochodzi. Korzeni nie ma. Ze Starych Jabłonek przyjechał.
Ambicje wielkie miał, by trunki szlachetne z jego torsu serwowane były. A skończył jako stolik na szczotki szkodnicze do zębów, gęsto i często pastą miętową zraszany. Jeden z gości w przypływie mocy uchwyt mu kiedyś urwał. Ale twierdził, że niechcący, więc wybaczyć mu należy i nadmiar siły i nieuwagę.
Stał tak cierpliwie, z pokorą znosząc te bryzgi piany z wanny, te kleksy z fluorem a nierzadko i skarpę woniejącą, świeżo z małej stopy zzutą.
Aż razu pewnego powiedział, że dość i basta. Wyprowadza się. I potoczył się na skrzypiących kółkach do kanciapy za łazienką by tam w ciemnościach dokończyć żywota.
I wtedy Pańcia za nim zatęskniła. Bo taka już nasza paskudna ludzka natura, że co na wyciągniecie ręki mamy, szybko pożądanym być przestaje, a jak tylko z oczu zniknie, zaraz w sercu dziwna żałość i tęsknota się pojawia. Tak i Pańciowe serce zadrżało i zalała je tęsknota ogromna za meblem utraconym. A wystarczyło nawet z poziomu sedesu drzwi uchylić, trochę światła wpuścić, szturchnąć Go zawadiacko i zaproponować małe co nieco w kolorze turkusowym.
Najpierw nie chciał. Boczył się...Kółkiem kręcił i tralkę spuszczał na kwintę. Ale Pańcia ma swoje sposoby.
Jak już wymyśliła, co z nim zrobi, nie było drogi odwrotu. Będziesz turkusowy! A dla animuszu dodam Ci trochę żywej zieleni. Kwiatki piękne pnące, co żem je ostatnio od Cioci I. dostała. One to dopiero popadły w kałabanię. Mam nadzieję, że szybko przywykną do faktu, że Pańcia podlewa rzadko i niechętnie. Niech im ziemia lekką będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania i zadawania pytań