Migawki z życia przeciętnego kibica.
Przeciętny kibic jeździ na mecze, tu i tam, i jeszcze tam. Przychodzi taki moment w życiu przeciętnego kibica, kiedy jedzie hen daleko, gdzie wzrok nie sięga...
Zanim jednak zdradzę cel i skutki podróży, postaram się opisać, jaki przeciętny kibic powinien być.
Przeciętny kibic przede wszystkim powinien być elastyczny. No bo jeśli w noc przed wyjazdem jedno auto wypada, bo kierowca dostał palpitacji, można upchać dwoje w busie a resztę zostawić w domu. Można też przeorganizować się w mniej niż 3 minuty i zabrać wszystkich. A elastyczność poziom master objawia się, gdy dzwonisz do kibica w sobotę o 6 rano i:
- Jedziemy po Ciebie.
- Ale ja śpię.
- Będziemy za pół godziny (kłamiesz, bo będziesz za 10 minut).
- Dobra. Jadę.
Przeciętny kibic w swojej naturalnej szacie wyrusza na żer. |
Po zabraniu, przetasowaniu i upchaniu wszystkich, przeciętni kibice rozkładają szaliki na półkach bagażników i ruszają w dal. Do Czech. Do Ostravy.
Przeciętny kibic jest multijęzyczny i dogada się w każdym kraju. A jeśli się nie dogada, wyciągnie naukę na przyszłość. Nigdy, przenigdy nie używaj w Czechach słowa 'obojętnie'. Szczególnie, gdy barman pyta, które piwo z nalewaka chcesz. Powiesz 'obojętnie', dostaniesz oba. Czyżby obojętnie-oboje-obydwa?
No i jeszcze żołądek! Kibic musi mieć żołądek ze stali.
Pierwszy lokal typu restauracyjnego, polecony przez okolicznego menela- przewodnika nie okazał się strzałem w 10. Chociaż "przewodnik"domagał się 10zł za usługę. Co prawda, jedzenie mieli i piwo też, ale brakowało siekiery, którą można by zawiesić na oparach dymu tytoniowego. Drugi lokal sprawiał całkiem dobre wrażenie i wprowadził nas w alternatywną rzeczywistość...
Kiedy barman widzi dziki, wygłodniały tłum kibiców i proponuje gulasz, to wiedz, że garneczek gulaszu zostanie rozdzielony pomiędzy liczbę kibiców. Siedem porcji? To siedem. Ale jakby chętnych było piętnastu, to z tego samego garneczka się zrobi piętnaście porcji. Gulasz jednym smakował, innym nie, jedni przetrawili, inni w biegu szukali toalety. Wniosek na przyszłość: absolutny zakaz zbiorowego zamawiania gulaszu.
Gulasz dziel na 6! Albo dolej wrzątku, obrzuć cebulą i dziel na 12! |
Barman stworzył nam wspaniałą atmosferę czeskiego filmu, bo pomimo, że dość dobrze mówił po polsku, za cholerę nie dało się z nim dogadać. Na każde pytanie odpowiadał, że "minutę". Po zamówieniu jednego piwa, przynosił dwa, po zjedzeniu 3 porcji gulaszu i wypiciu pięciu piw, przynosił rachunek, z którego coś wykreślał i mówił, że już ktoś zapłacił za jeden gulasz, skrupulatnie przeliczał na kalkulatorze 165*2, po czym kazał płacić za dwa gulasze i 3 piwa. Wciągnął nas w tą matnię, że ciężko było się stamtąd wydostać. Jak z bagna. A trzeba było, bo co delikatniejsze żołądeczki już popiskiwały z rozpaczy.
Ci którzy po takim obiadku byli w stanie iść, udali się na podbój Ostravy.
Tu się nie odważyliśmy... Ale następnym razem... |
Dom polski robi wrażenie. |
W poszukiwaniu obiadu... |
Katedra Boskiego Zbawiciela- świeżutko po remoncie. Cudo. |
Wieża widokowa Nowego Ratusza- My tu byli. |
Na 73 metrach trochę wiało. Grzywę mnie zepsuło. Ale widoki cudne. |
Panorama miasta. Piękne widoki. Nawet Beskidy było widać. |
To nie jest FC Barcelona :P |
W Czechach nikomu nie przeszkadzają. |
Przeciętny kibic, i ten co wypił dwa piwa zamiast jednego i ten co się gulaszem nie najadł, i ten któremu skręciło kiszki, nie zapomina, po co przyjechał.
"Miało być tak pięknie, miało nie wiać w oczy nam..." |
Przeciętny kibic wierzy do końca. A gdy w 55 minucie nadzieja umiera, to pełną piersią zaśpiewa "Czy wygrywasz, czy nie, ja i tak kocham Cię. W moim sercu jest Start i na dobre i złe."
Przeciętny kibic nie zapomina o tych, którzy zostali w domu.
To jest mniamniuśne... Polecam. |
Jeśli przypomina Ci się dzieciństwo, to wiedz, że jesteś stary... |
To Szkodniki zjadły zanim zdążyłam zrobić zdjęcie. Ale specjalnie dla Was wygrzebałam ze śmietnika. |
I jeszcze coś dla Dziadków za pilnowanie dobytku w ilości sztuk czterech plus piec. Pychotka. |
Kurka wodna! ALE FAJNY KOTEK CZERWO... UPS, NIE TAK, FAJNY SVÊTLY LEŽAK.
OdpowiedzUsuń:o)
Smaczności :)
OdpowiedzUsuńBarbaro! Uwiebiam z Tobą podróżować ❤️
OdpowiedzUsuńWłaź do plecaka i lecimy dalej :-D
Usuń