Sypialnie i garderoba były docieplone już dawno, czyli 1/3 stropu. Pozostałe 2/3 docieplaliśmy tej jesieni z Braciakiem J. On tak lubi kłaść wełnę, kocha, wprost uwielbia... Tak bardzo, że przy ostatnim metrze kwadratowym powiedział, że jak mu jeszcze raz powiem coś na temat wełny, to nie przyjedzie, za cholerę więcej nie przyjedzie. Chyba nawet mniej cenzuralnych słów użył... że ma w nosie, czy niech to dunder świśnie, czy jakoś tak... Dobrze, że to ostatni metr kwadratowy był.
Dobrze, że Kinga zwana Gryźką lub Kindziołką pomagała. Ona do spania, to my hyc na strych. Dechy rwać, wełnę docinać, folię układać.
No i gorąc taki nastał, że żyć się nie da. Ja to najlepiej poniżej 20 stopni funkcjonuje, powyżej to już ze mnie pożytku nie ma, tylko się leń kanapowy robi, co to ani ręką, ani nogą nie ruszy. Chyba, że w kierunku lodówki.
Kołderka nad salonem |
Master of cotton |
Rzut oka ze spiżarni na strych |
Moja pajęczynka |
Pajęczyca Tekla wije sieć pajęczą |
Ciachu ciachu i po strachu |
Puchowa kołderka nad kuchnią i spiżarnią |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania i zadawania pytań