Listopad upłynął mi z motywem przewodnim: pistacje, grudzień przyniósł orzechy laskowe i włoskie, a styczeń i luty to słonecznik i dynia. Ale nie po garstce jak przyzwoitość spożywcza nakazuje, tylko kilogramami... Aż się boję, jakie zachciewajki ma dla mnie marzec... Oby rodzynki lub coś na podobę, a nie np. orzechy Macadamia. Ale żeby nie było, że Matka Kangurzyca tylko je i ogląda "Z archiwum X", prezentuję drobiażdżki, które w wolnych chwilach sdziełałam.
Kuń z R...owa |
Kuń dla Dzidziucha |
Ramki keleckie od Śfagra |
Wieszak też z Kielc, no i kapelusz! |
Drabinka z Ikei :P |
Kwietnik od Teściowej |
Kwietnik po asymilacji |
Karnisze niskobudżetowe przed... |
Karnisze niskobudżetowe po... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania i zadawania pytań