niedziela, 4 maja 2025

Kurza Góra i bilard

"Lubię wracać tam, gdzie byłam już..."

Kurzętnik i Nowe Miasto Lubawskie to dla mnie lato, rok 2007 i praktyki studenckie w zakładzie produkcji konstrukcji stalowych. Na moim roku nie było chętnych na tak dalekie praktyki, a że firma współpracowała z naszą uczelnią ktoś musiał czynić honory. Zgłosiłam się wspaniałomyślnie. Dostałam opłacony pokój w pensjonacie i 1000zł kieszonkowego. A po pewnym czasie dyrektor techniczny powiedział, że dorzucą 200zł, abym pozwiedzała nowe okolice, może mi się spodoba i zostanę. To był potężny hajs jak na realia studenckie. Owszem pozwiedzałam, ale ciągnęło mnie na Żuławy.

 

Miło powspominać wspólne wyjazdy z M naszą grafitową e-30, kajaki nad Bachotkiem, herbatki w kawiarni w starym kościele, zwiedzanie ruin zamku na wzgórzu, malutką jeszcze wtedy kocicę Olimpię, którą zabrałam do pensjonatu, a ona uparcie nie dawała mi spać, bo wędrowała pod kołdrą, drapiąc mnie niemiłosiernie ostrymi pazurkami. No i oczywiście nie mogę zapomnieć o ekipie od klimatyzacji z Solca Kujawskiego, która mieszkała w tym samym pensjonacie- góralska śliwowica, śpiewy przy gitarze i przyjaźń, która mimo odległości przetrwała do dziś.

 

W te ferie wracamy tam z czworgiem naszych Szkodników, aby podziwiać infrastrukturę narciarską. I chociaż był to wyjazd na narty i łyżwy, to niespodziewanie został zdominowany przez bilard. Moje dzieci nie przestają mnie zaskakiwać.  Ale się Szoguny w te kulki wciągnęły...



Przystanek przed Iławą





Bar Centrum i iławskie schabowe 




Lodowisko VIP w Kurzętniku- dobrze się zjawić z rana.




Dawny kościół na rynku w Nowym Mieście Lubawskim. Kiedyś była tu cudowna kawiarnia, w której serwowano pyszną herbatkę w imbrykach. Aktualnie siedziba kina.


Kaczki nad Drwęcą




Bar w Iławie z beemką. Taką grafitową jeździliśmy w 2007, a w 2008 zawiozła nas do ślubu.


















Zacięta rywalizacja rodzinna







Nowe Miasto Lubawskie





Bar mleczny w NML


A w barze gazety wersji papierowej... Szok.


Kino w NML


W zasadzie to kinoteatr.


Nie mogłam oczu od sufitu oderwać.


I ja to bardzo szanuję.
















Kurza Góra- wieża widokowa





















A w domku Babcia Lola przywitała nas Domkiem Baby Jagi.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania i zadawania pytań