Barbara zimową porą nieopatrznie wpłaciła zaliczkę. Czcigodny Małżonek od razu mówił, że w domu najlepiej. I łóżko własne i młynek kawowy. I w ogóle. Ostatecznie to już i Barbara zaczęła się zastanawiać, po co ją poniosło. Kiedy wizja wyjazdu była jeszcze taka odległa, to się chciało. A im bliżej majówki, tym bardziej się nie chciało. Ostatecznie jednak spakowali manele i wyruszyli autokarem z baaaardzo wesołą ekipą ludzi różnorodnych i ciekawych.
Dalmacja skradła serce Barbary zupełnie nieoczekiwanie. A Czcigodny Małżonek od razu po powrocie, zapowiedział, że za mało oliwy zostało zakupione i należy tam niezwłocznie ze Szkodnikami pojechać.
Zwiedzanie było tak intensywne, że nie było za dużo czasu na leżakowanie i drinki z "palempką", a i tak mam wrażenie, że zobaczyliśmy zaledwie skrawek. Zresztą ja tak lubię, wykorzystać czas maksymalnie, paść na ryj, a potem odespać w domu.
Dla pamięci spiszę, gdzie byliśmy, ale i tak pewnie coś pominę:
Panorama rzeki Zrmanja,
Zadar i Organy Morskie - piszczące pod wpływem wiatru i fal,
Wyprawa w góry - Paklenica,
Rejs po archipelagu Kornati,
Trogir- stare miasto położone na wyspie,
Pałac Dioklecjana w Splicie,
Rejs na wyspę Bracz,
Omisz - kamienne miasto,
Szybenik, Katedra Św. Jakuba,
Kanion i kaskady rzeki Krka,
Wyspa Murter, Betina.
Stare i nowe kamienne kafle.
Baba wczasowa w laczkach |
Tu są ściany wspinaczkowe- czyste szaleństwo, gdzie te ludzie włażooo. |
Pałac Dioklecjana |
Osełka masła na miarę mojej rodziny w porównaniu z masełkiem jednorazowym. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania i zadawania pytań