Bachetka uparcie twierdziła, że żadnych skarbów nie posiada. Ale nie ze mną te numery. Jak usłyszałam o sprzątaniu starej altanki, aż mi się oczy zaświeciły i podgardle zadrgało.
Mówię: co drewniane- to moje, co emaliowane- to moje, co wiklinowe- to moje, co metalowe- to moje.
Ona uparcie, że same śmieci i do kontenera wyrzuca.
Skamlę dalej: przyślij choć zdjęcia...
Jak ona mi te zdjęcia wysłała, to ja nie wiedziałam czy dwupasmówką biec, czy z kijkiem po torach zasuwać.
Uratowane, są. Obyło się bez nurkowania w kontenerze, choć i na to byłam gotowa.
A to będzie dekoracja patriotyczna na 11 listopada. |
Rośnie następczyni... |
Umyte, pomalowane, czekają na ściankę honorową w warsztacie. |
A ten kwietnik z PRLu i poniższa miednica to od drugiej Basi. Pamiętacie, ta od czerwonych dzbanków, co je sobie wymarzyłam. |
Koszyk umyty, pobielony, już czeka na szaliki i rękawiczki rozrzucane radośnie każdego popołudnia po całej sieni. |
Nawet na te zdradzieckie czapki, które w swych czeluściach ukrywają gacie i próbują mnie wystawić na publiczne pośmiewisko. |
Dzbanek elektryczny- zatem z otworem, stał się doniczką. Patrz na doniczkę, nie na ciastka. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania i zadawania pytań