Z wieczornych refleksji Matki Wielodzietnej...
Gdy noga nie chce iść do wanny, a ręka zwisa bezwiednie, głowa jeszcze przesyła ostanie błyski świadomości i mi niespodziewanie podesłała kilka obrazów. W zasadzie to jedno zdjęcie wywołało całą lawinkę wspomnień... Muszę to zapisać, bo za 10 lat będę się pukać z niedowierzaniem w głowę... Co za ignorancja! Co za beztroska! Co za bezmyślność! Barbaro masz nierówno pod deklem. Jak można w połowie ciąży w pojedynkę polecieć do Norwegii na szybką kawkę u Siory (z polską kiełbasą w torbie i ciuciu na drogę)? Jak można w ósmym miesiącu ciąży zapakować rodzinkę w Tojotę, zarzucić nogi na deskę rozdzielczą i kazać się wieźć na mecz EKS do Szczecina i Wały Chrobrego obejrzeć? Jak można w dwa tygodnie po cesarskim cięciu bawić się na weselu do 4:00 rano i jeszcze gości weselnych rozwozić? No i czy po czwartym porodzie CC to już delikwentka sama sobie szwy powinna zdejmować czy jednak w zabiegowym? Eh Barbaro, Barbaro, za parę lat będziesz fukać, oczami wywracać, okrzyki wznosić do nieba i własne dzieci pouczać jak żyć w dorosłości... Pamiętaj wtedy wariatko, że wspomnienia to nie ilość odkurzonych dywanów, wymytych okien, wizyt sklepowych, kupionych fatałaszków, godzin spędzonych w necie i przeleżanych na kanapie.
Na kawce i gofrach w Norwegii. |
Na Wałach Chrobrego w Szczecinie |
No gdzie polazła??I jak z tym brzuchem przez płot... |
...przecież ciężarnej nie aresztują za nielegalną eksplorację. |
W Słowenii z Ryszardem w mymłonie. |
Ciężarna Czarownica |
Z Ryszardem w brzuchu i resztą ferajny. |
"Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasz Start Elbląg gra..." |
Nieważne gdzie... Szczecin, Lubin, Czechy, Austria... Jadę! |