Bałam się nowych... dalej się boję... I nie dlatego, że kupa forsy, tylko fachowców się boję... Co to najpierw powiedzą: "Pani, nie ma lipy..." a na koniec "no jakaś lipa zawsze musi być..."
I jeszcze te ceny... Jak rozstrzał między tym samym produktem może być tak duży? 7000 albo 13000 peelenów...
Nie byłam na to psychicznie przygotowana, jeszcze się rany nie zagoiły po traumatycznej wylewce. A jeśli nie byłam gotowa a schody straszyły, cóż było robić? Rozwiązanie nieskobudżetowe!
Nie obyłoby się bez Teściów. Wszechzaradna Teściowa tralkę jedną pobrała i odwiozła dziewięć sztuk. Cudowne rozmnożenie. A Wszechzdolny Teść tralki obsadził i gazety dał. Mogę więc śmiało powiedzieć, że są współwłaścicielami schodów. Więc jeśli będą chcieli na nich posiedzieć, poleżeć, gazety poczytać czy też zjechać po poręczy, wzbraniać nie będę.
No i są- nowe stare schody, prowadzące na pięterko.
Stan zastany po zasiedzeniu siedliska |
Czcigodny Małżonek ściany rwie |
Czcigodna Małżonka tapety drze, a w brzuszku Waleria |
Półki w nowej odsłonie |
Jeden z plakatów z kina Dziadka Henryka |
"Małpa figlarz nuż do dzieła..." |
Klatka schodowa po basiowemu |