Mało kto wie, że Wczesny Gierek miał siostrę. Odnalazła się
po latach i stanęła pewnego dnia w mojej sieni na tych swoich odrapanych
kopytkach. Strasznie pewna siebie, że taka ładna, zielona i że kiedyś w pewnym
urzędzie na stanie była. Całkiem nie czuła na to, że ząb czasu nadgryzł ją
trochę, nóżki odrapał i że jej materiał już w kolorze średnio modnym.
Ależ było
jej zdziwienie jak kopytka od siedziska oddzieliłam i pokory zaczęłam uczyć. Aż
piszczeć chciała, jak nóżki z lakieru bezbarwnego próbowałam oczyścić. Opór
stawiała, współpracować nie chciała, dopóki nie zerknęła, że cafe latte dla
niej szykuję. Nie wiedziała, że nie z filiżanki a z wałka ją będę serwować.
Jak z babą, najpierw foch, a potem zadowolenie… im więcej
kawy z mlekiem tym większe. I tym oto sposobem kopytka uroku nabrały…i poszły w
kąt spiżarni z niecierpliwością oczekując, co też ta Pańcia dalej wymyśli.
A Pańcia kolor siedziska wybrała, na karteczce zapis
poczyniła i w portfel włożyła, oczekując aż dnia pewnego obok nazwy tkaniny
pojawi się jakaś gotówka bezpańska, nie
objęta budżetem.
I nastał dzień, gdy w kiemanie kasiora się pojawiła, zasoby
niespodziewane. I ciemna śliwka zaczęła się zbliżać. Siostra Gierka pojechała
do majstra, co to jej bratu nowy kombinezon onegdaj uszył. I strasznie
zestresowana była, czy aby nie za mało kobieca w tym fiolecie będzie i czy nie
będzie się nowa suknia opinać i fałdek ujawniać…i czy kokardę jak bratu jej przysposobią. A Pańcia już swoją wizję miała i zgrabne kopytka w kokardy ustroiła w ilości sztuk 2.
I tak oto powstała nowa jakość, a czy lepsza? Oceńcie sami. A
lokalizacja jej też już znana, bo uświetniać sypialnię będzie, aby Pańcia pupsko
usadzić w chwili słabości mogła.
|
Niby z Urzędu, a całkiem zielona...
|
|
Siostra Wczesnego Gierka w nowym anturażu.
|
|
Fifitowa...
|
|
"Przemiana, proszę pana..."
|